środa, 31 grudnia 2014

Podsumowując, a zatem rok 2014 u mnie w pigułce

Rok 2014, jaki był dla mnie? Przede wszystkim przeleciał mi on w ekspresowym tempie. Było dużo zmian. Ale zacznę od początku. Na początku roku okazało się, że wygrałem konkurs na 10-lecie portalu niepełnosprawni.pl. Nie spodziewałem się, że mogę cokolwiek wygrać, a tu się miło zaskoczyłem. Artykuł wraz z tekstem zamieszczam poniżej:

http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/176650


W kwietniu ukończyłem liceum ogólnokształcące w Andrychowie imienia Marii Skłodowskiej-Curie z bardzo dobrymi wynikami. Uzyskałem świadectwo z czerwonym paskiem oraz zostałem wpisany do złotej księgi. Potem przyszedł maj i matura. Wszystko napisałem i wszystko przebiegało zgodnie z planem. Pod koniec czerwca odebrałem wyniki z matury. Wszystko zdałem i się cieszyłem, że mam już to za sobą. Nadeszła pora wyboru uczelni i kierunku studiów. Wybrałem Uniwersytet Śląski i kierunek filologia rosyjska o specjalności program tłumaczeniowy języka rosyjskiego. Dodatkowo kierunek mam rozszerzony o język angielski i ukraiński. Pod koniec lipca nadeszła ważna chwila. W końcu był koniec oczekiwania. Dostałem się na studia. Miałem dwie próby szukania asystenta. Nie udało się za pierwszym razem, w zasadzie miałem już jedną osobę tak na 95% załatwioną, ale wszystko skończyło się fiaskiem. Za drugim razem dokonałem słusznego, jak się potem okazało wyboru. Pod koniec sierpnia znalazłem asystentkę. Najdłuższe wakacje w życiu przeleciały błyskawicznie. Nadszedł październik, początek studiów, który muszę przyznać, nie był najłatwiejszy, ale jak już wszystko udało mi się opanować to jest dobrze od tego czasu. Dużo się wyjaśniło. Wiele kwestii. Chociażby kwestia transportu została załatwiona niedawno, ale w pozytywny sposób. Kolejne zmartwienie z głowy. Na początku grudnia odbył się mecz siatkówki charytatywny dla mnie. Przyszło dużo ludzi i dużo zebrano pieniędzy. Grudzień przeleciał i już za parę godzin będę witał Nowy Rok 2015. Jaki 2015 będzie, nie wiem, ale jestem dobrej myśli i przede wszystkim jestem pozytywnie nastawiony. Sylwestra spędzam u sąsiadów, w domu w tym roku nie siedzę z czego się cieszę, bo nie każdy ma taką możliwość, żeby wyjść gdziekolwiek, a mi się udało. Współczuje tym osobom, które spędzają Sylwestra nie tak jakby chciały, ale może w przyszłym roku będzie lepiej. W tym roku jeszcze udało mi się uzyskać rentę z ZUS, ale swoje trzeba było odczekać. To chyba tyle z całego roku, wydaje mi się, że wszystko to co najważniejsze napisałem.

Pozdrawiam :)
I do zobaczenia w przyszłym roku :)

środa, 24 grudnia 2014

Wesołe Święta

Z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia życzę Wam:


zdrowych i pogodnych świąt,


pięknej rodzinnej atmosfery

dużo uśmiechu na twarzy,

pogody ducha oraz wszystkiego

tego co sobie każdy z Was życzy,

a w Nowym 2015 roku spełniania 

wszelkich marzeń, oraz udanych

sukcesów w pracy i w życiu osobistym :)


niedziela, 14 grudnia 2014

Połowa grudnia

Mija tydzień za tygodniem. Niedługo Święta Bożego Narodzenia. To są moje ulubione Święta, ale nie tylko u mnie tak jest, bo u większości tak samo. Będzie okazja, na to, aby wyjąć keyboard i zagrać kolędy. To już będą szóste albo siódme Święta, o ile mnie pamięć nie myli, odkąd gram kolędy w czasie Świąt. Co prawda gram jedną ręką na keyboardzie, ale idzie mi nie najgorzej, więc jestem zadowolony.

4 grudnia odbyła się akcja Kulawy mikołaj na UŚ. Niestety nie udało mi się być na Kulawym mikołaju w tym roku. W zasadzie miałem już transport załatwiony, ale w ostatniej chwili odmówiła mi ta osoba, która miała mnie zawieść do Katowic i nie było już zbytnio czasu na załatwienie kogoś innego. No trudno człowiek uczy się na własnych błędach. Na przyszłość postaram się poprawić. 

7 grudnia odbył się mecz charytatywny siatkówki dla mnie, a właściwie dla Szymona. Charytatywnie zagrali Księża kontra Strażacy. Dzięki temu udało się zebrać pieniądze na moją rehabilitację.

Na meczu nie udało mi się być, ale w styczniu na koncercie się pojawię najprawdopodobniej pod warunkiem, że będę zdrowy. W tym sensie, że nie złapię żadnego przeziębienia. Co prawda wypada to w sesji, ale jest to sobota, więc na pewno żadnego egzaminu nie będę miał w ten dzień, ponadto nie będę musiał tyle razy tam jechać. Trochę się mi pozmieniało, ale na dobrze właśnie.

sobota, 29 listopada 2014

Jak to wygląda?

Dawno nie pisałem Tu posta, więc zaplanowałem to zrobić dzisiaj. Listopad dobiega końca i też zrobiło się zimno, nie ma co ukrywać - zima nieuchronnie się zbliża. U mnie dość dobrze wszystko przebiega, w porządku. Jeszcze trochę i szykuje się wolne. U mnie od 18 grudnia do 7 stycznia. Cieszę się, że będzie wolne, bo będzie można się tak "zresetować", wypocząć. Potem 3 tygodnie nauki i sesja w semestrze zimowym. Jak dobrze pójdzie i uda mi się wszystko pozdawać w pierwszym terminie, to będę miał parę dni wolnego przed rozpoczęciem semestru letniego.

W czwartek 4 grudnia prawdopodobnie pojadę do Katowic na akcję Kulawy Mikołaj organizowaną przez Biuro do spraw Osób Niepełnosprawnych Uniwersytetu Śląskiego. Do Katowic pojadę jak uda mi się załatwić transport, bo miałem dwie osoby nagrane, ale ani ta ani tamta osoba nie da rady i będziemy musieli z mamą coś wymyślić, kogoś innego znaleźć. Myślę, że uda się to załatwić. Nie ma się co martwić na zapas. Wolałbym pojechać już na wózku elektrycznym, ale zaś wtedy muszę mieć większy samochód. Za to jest to też dla mnie większa niezależność, było nie było. Zaś na zwykłym jest łatwiej, bo do każdego samochodu się zmieści, ale z drugiej strony trzeba mnie przełożyć z wózka na fotel w samochodzie. To jeszcze pół biedy jak jest ciepło na zewnątrz. Ale jak jest taka pogoda, jak obecnie, gdzie mamy temperaturę od 0 do 5 stopni to takie przekładanie mnie może skończyć się przeziębieniem lub infekcją i tydzień, dwa mam z głowy. No i zwykły wózek nie daje mi tyle niezależności co elektryczny wózek.

Sprawa nagrywania też została już wyjaśniona, asystentka wysyła mi nagrania. Pismo od Pani Rzecznik ds. Osób Niepełnosprawnych UŚ przyniosło oczekiwane skutki. W sumie nie mam nagrań z GOJP (Gramatyka opisowa języka polskiego) i z WDL (Wstęp do Literaturoznawstwa). Nie chcieli się zgodzić Ci wykładowcy, więc już nie pytam, bo potem przy sesji mogłyby być jakieś problemy i kłopoty, mogliby chcieć mnie "ulać", a nie chce żeby tak się stało. To co trzeba przeczytać z tych dwóch przedmiotów to czytam, notatki też czytam i się ich uczę. Zagadnienia do egzaminu też przerobię i myślę, że to zdam na sesji i będzie dobrze. Z PNJR (Praktyczna nauka języka rosyjskiego) dostaje już nagrania. Uczę się z notatek, nagrań i książek. Z PNJA ( Praktyczna nauka języka angielskiego) kontaktuje się z wykładowczynią, to co mi każe zrobić to robię zadania, testy, itp. Przy okazji piszę z Panią po angielsku :), dzięki czemu mogę doszlifować język, nauczyć się czegoś nowego. Z angielskiego rozwiązuje zadania na platformie e-leasingowej i wykładowczyni śledzi moje postępy. Z GJU (Gramatyka języka ukraińskiego) mam notatki i nagrania i się z tego uczę. Już mi się tak nie myli z rosyjskim. Deklinacja trochę mi się myli, ale z rosyjskiego jest łatwiejsza, aniżeli z ukraińskiego. Jeszcze mam HLR (Historia literatury rosyjskiej). Z wykładu mam już zagadnienia, więc muszę je opracować i będzie. Z ćwiczeń z tego przedmiotu będę musiał napisać jakąś pracę z tych materiałów, które przekaże wykładowczyni asystentce, a asystentka mi to wyśle pocztą. To chyba będzie już jako zaliczenie, chyba, że jeszcze będzie chciała mnie spytać ustnie. Taka mała poczta pantoflowa, ale jak wszystko działa jak w zegarku, to jest wszystko jak należy. Nie wiem czy opisałem wszystkie przedmioty, ale jak coś ominąłem to trudno. To co opisałem to tak jest z większości przedmiotów, nic zbytnio się nie różni od siebie. 

środa, 19 listopada 2014

Kolejny post

Udało mi się znaleźć trochę czasu dzisiaj, żeby zajrzeć na swojego bloga i napisać posta. Ostatnimi czasy brakuje mi czasu, aby tu zajrzeć, ponieważ pracy i nauki jest dość dużo na moich studiach. Skończę czytać jedno, to już trzeba następne rzeczy czytać. Tak samo z zadaniami. Zadanie za zadaniem. Jeszcze udaje mi się wszystko ogarnąć, ale przyznam szczerze, że nie ma lekko.

W przyszłym roku być może uda mi się pojechać na dwutygodniowy turnus rehabilitacyjny w okolice gór Świętokrzyskich. Nie byłem już z parę lat na żadnym turnusie, więc się wybiorę. Zawsze to jest coś nowego dla mnie, jakaś odmiana było nie było to jest.

Ostatnio zacząłem pisać książkę. Jak znajduje czas, w zasadzie to w wolnych chwilach piszę sobie. To trochę potrwa zanim coś mi wyjdzie z tej mojej twórczości, ale cóż jestem dobrej myśli i przy tym póki co pozostanę.

Gdzieś na początku grudnia zacznę pisać osobnego bloga tylko, że po angielsku. Myślę, że to będzie dobre rozwiązanie dla mnie, ponieważ będę miał kontakt z językiem i będę pisał po angielsku co poniekąd jest dla mnie nauką było nie było.

sobota, 8 listopada 2014

Niezgoda

Już listopad. Nawet nie wiem kiedy to przeleciało. Niedawno było Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. W tym roku nie pojechałem na cmentarz. Mimo, że było ciepło jak na Wszystkich Świętych to nie dałem rady pojechać, bo złapałem przeziębienie parę dni przed 1 listopada. Na szczęście zwalczyłem przeziębienie, no i obyło się bez antybiotyku.

Tak to jakoś leci pomału do przodu. Miesiąc na studiach przeleciał szybko. Nagrywanie dyktafonem częściowo załatwione. Nie każdy wykładowca chce się zgodzić na to, np. Pani z praktycznej nauki rosyjskiego nie zgodziła się, jest to jeden z ważniejszych przedmiotów na filologii. Co prawda asystentka dzwoniła do biura osób niepełnosprawnych UŚ i powiedzieli, że ustawa o ochronie danych osobowych nie jest naruszana, ponieważ nie są podawane żadne dane osobowe, oni wydadzą takie pismo, że treść wykładów nie będzie upubliczniona nigdzie, że będzie tylko do mojego użytku. Spodziewałem się, że będzie problem z tym. Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni i że to pomoże. Tak to wykładowca z historii się zgodził, z ukraińskiego też. Jeszcze nie wszystkich się asystentka pytała, bo było wolne, a teraz jest długi weekend. Wszystko się trochę odwlekło, ale będzie już niedługo wszystko. Mam do kogo się zwrócić jakbym potrzebował materiałów, książek, itp. Już dwa razy skorzystałem z tego. Czasem i napotykam jakieś problemy na swojej drodze, ale na szczęście ludzie jakich spotykam, znam służą pomocą, co w dzisiejszych czasach nie jest częste, ale dla mnie jak najbardziej pomocne. Studia jak najbardziej oceniam pozytywnie, chociaż nie omieszkam powiedzieć, że jest co robić.   

wtorek, 28 października 2014

Dziękuję :) :D

Od 8 października zaczęło się księgowanie 1%. 
U mnie zaksięgowano już ponad 80% z wszystkich wpłat 1%.

Piszę posta o 1%, ponieważ chciałbym podziękować Wszystkim za wpłaty na mój cel. Jest to duże wsparcie. 
Środki pieniężne zebrane z 1% z pewnością pokryją koszty rehabilitacji. Jak zostaną wszystkie wpłaty zaksięgowane to będziemy kupować szyny wjazdowe do samochodu typu van. Dzięki szynom będę mógł pojechać wózkiem elektrycznym na Uczelnię, bo te dwa razy co byłem nie dawno na Uczelni korzystałem ze zwykłego wózka.
Jeszcze raz dziękuję za wpłaty 1% na mój cel.
Pozdrawiam :D



100-tny post

Dobiłem setki pod względem liczby postów na moim blogu. W poprzednim miesiącu padł rekord ilości postów w jednym miesiącu. W tym miesiącu nie ma co mówić o rekordzie, co najwyżej mogę tylko sobie o tym pomarzyć. W zeszłym miesiącu była okrągła Dziesiątka, a teraz mam okrągły Setny post. Doba czasem staje się za krótka, żeby zajrzeć na bloga i napisać posta, ale jak mam chwilę wolnego czasu to Tu zaglądam. Postanowiłem zrobić to dzisiaj.

Niestety nie mam dobrych wieści jeśli chodzi o koncert, bo koncertu dla Szymona w tym roku nie będzie. Będzie po Nowym Roku 31 stycznia 2015. Nic na to nie poradzę. Akurat w tym czasie zaczyna mi się sesja zimowa na której muszę być na egzaminach, bo muszę być Tam osobiście, obecność jest obowiązkowa. Trwa od 28 stycznia do 10 lutego. Jak będę zdrowy to będę na koncercie. Na razie o tym nie myślę. Skupiam się na tym, co jest teraz.

Za niedługo stworzę osobnego bloga na którym będę pisał posty po angielsku. Nie wiem do końca kiedy to będzie, ale myślę, że do miesiąca, góra dwóch chciałbym zacząć. Jak mi starczy czasu to wezmę się za funpage'a na Facebooku. Plany mam spore. Mam nadzieję, że wszystko uda mi się zrealizować, a jak wszystkiego nie zrealizuje, to chociaż część z tego.     

czwartek, 16 października 2014

19-ste urodziny

We wtorek 14 października obchodziłem swoje urodziny. Impreza urodzinowa odbyła się w piątek tydzień temu. Było całkiem fajnie, pośmialiśmy się i pogadaliśmy w doborowym towarzystwie. 

Oczywiście nie mogło zabraknąć tortu:




















Tort był pyszny. Zdmuchnąłem wszystkie świeczki i pomyślałem życzenie. Kolejny rok już za mną. W przyszłym roku już będzie dwójka z przodu u mnie.

Zeszły weekend był na prawdę jednym z najładniejszych weekendów, jeśli chodzi o pogodę. W sobotę trochę pospacerowałem, a w niedzielę wybrałem się na II Bieg po serce zbója spod złotej górki. W tym roku pogoda dopisała, więc się wybraliśmy z mamą. W zeszłym roku nie udało mi wybrać ze względu na pogodę. Przeszliśmy okrążenie trasą pieszą. Przy okazji spotkałem się z moją rehabilitantką. Pomagała przy organizacji tego biegu. Na sam koniec zrobiłem sobie fotkę




















z Kubusiem Puchatkiem. 

Ogólnie pozytywnie będę wspominał tegoroczny Bieg Zbója. Jak będzie w przyszłym roku to też się wybiorę.

PS. 
Weekend jak najbardziej można zaliczyć do udanych. To tyle. Teraz znikam się uczyć, bo jest trochę do nauki. Pozdrawiam Was i życzę Wam miłego dnia :)

sobota, 11 października 2014

Świetlica dla dzieci niepełnosprawnych „Uśmiechnięte Promyczki”

Studia już mi się rozkręciły. Pracy jest dużo. Na brak nauki nie mam co narzekać, bo jest sporo materiału do przerobienia. Wszystko staram się robić na bieżąco, w miarę dokładnie. Przede wszystkim dobra organizacja czasu jest ważna u mnie, bo bez tego byłaby totalna klapa. Miałem w planach parę dni wcześniej napisać posta na blogu, ale dopiero dzisiaj udało mi się znaleźć na to czas.
W miarę możliwości korzystam z pogody, w końcu mamy piękną polską złotą jesień. Dodatkowo mam jeszcze te kursy językowe. Za dwa tygodnie będę miał już połowę godzin wyrobione z nich.

Mam jeszcze prośbę do czytelników mojego bloga. Tak więc, moja rehabilitantka Pani Ela ma Fundację "Promyczek", która bierze udział w konkursie Fundacji Aviva To dla mnie ważne. Fundacja "Promyczek" chce stworzyć świetlicę dla dzieci niepełnosprawnych „Uśmiechnięte Promyczki”. Aby mogło to zostać zrealizowane potrzebne są Wasze głosy na inicjatywę Świetlica dla dzieci niepełnosprawnych „Uśmiechnięte Promyczki”.
Wystarczy kliknąć w link poniżej:
https://todlamniewazne.pl/inicjatywa,795,swietlica-dla-dzieci-niepelnosprawnych-usmiechniete-promyczki.html

Następnie kliknąć "ZAGŁOSUJ", potem wpisać swojego maila, kod pocztowy i kliknąć "Oddaj głos!". Na Waszą skrzynkę mailową przyjdzie mail z potwierdzeniem oddania głosu. Należy go odczytać i kliknąć "Potwierdzam oddanie głosu" i jak to zrobimy to już oddaliśmy głos. Głosować można z interii, onetu, wp, g-maila i z wielu, wielu innych stron. Bardzo proszę Was - drodzy czytelnicy o oddawanie głosów. 
Pozdrawiam :) 

sobota, 4 października 2014

Student

Ostatecznie w Środę wybrałem się na spotkanie organizacyjne do Sosnowca na Wydział Filologiczny. Odebrałem indeks. Już dwa dni były zajęcia. Od przyszłego tygodnia będzie ten dyktafon do nagrywania. Z niektórymi wykładowcami udało się ustalić formę i sposób zaliczenia przy pomocy asystentki. Z angielskiego jestem w grupie B2, czyli tak jak chciałem. Z rosyjskiego jestem w grupie od podstaw. Z PNJR (praktyczna nauka języka rosyjskiego) pisanie będę zaliczał pisząc prace na maila co miesiąc i w ten sposób będę zaliczał kolokwium. Nie wiem jeszcze jak będzie z innymi częściami PNJR, ale wszystko w swoim czasie. Dobrze, bo opanuję klawiaturę rosyjską na komputerze. W 1 semestrze będę miał zaliczenie, a na koniec 1 roku egzamin z tego przedmiotu. Z praktycznej nauki angielskiego też będę zaliczał kolokwia przez platformę e-learningową i będę wysyłał wypracowania na maila. Jeśli chodzi o zaliczenia i egzaminy to będziemy ustalać jeszcze. Jeszcze z jednego przedmiotu będę miał test jako zaliczenie z 30 lub 60 pytań. Ponad 50% poprawnych odpowiedzi muszę mieć, by zaliczyć przedmiot historia Rosji, który mam tylko w 1 semestrze. Jeszcze z innego przedmiotu egzamin ustny będzie. Z czasem dowiem się wszystkiego co i jak. Dużo jest pisania o tym. W sumie najważniejsze rzeczy udało mi się Wam przedstawić. A i jeszcze będę miał ukraiński przez 1 semestr. To chyba tyle. Na razie nie mam dużo pracy w domu, ale za jakiś czas będzie tego więcej. 

wtorek, 30 września 2014

Załatwione :)

Ostatnio pisałem o wyjeździe do Katowic w sprawie tej umowy i w ogóle w sprawie tych moich studiów. A więc, dzisiaj z rana ruszyliśmy w drogę z Andrychowa do Katowic. W jedną stronę objechaliśmy bez problemu. Przez około pół godziny nie mogliśmy znaleźć tego biura do spraw osób niepełnosprawnych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. A potem okazało się, że budynek był tuż obok, a my gdzieś w pobliżu błądziliśmy. W końcu dotarłem na miejsce. Spotkałem asystentkę i poszliśmy do BON UŚ. Umowa została podpisana. Pogadaliśmy, zrobiliśmy to co trzeba i wróciliśmy. 

Będzie możliwość wypożyczenia sprzętu do nagrywania. Złożymy w dziekanacie specjalny wniosek do tego przygotowany i sprawa będzie załatwiona. Ostatecznie zostałem przy dyktafonie i dobrze, bo nagranie zawsze sobie mogę cofnąć, powtórzyć, ale za to nie mam kontaktu na żywo. No cóż, coś za coś. Teoretycznie mógłbym mieć wszystko przez Skype'a, ale nie mógłbym nagrywać, dlatego zostałem przy dyktafonie. Być może kolokwia będę zaliczał przez Skype'a. 

Wszystkie lektury, książki do przeczytania i do nauki będę miał skanowane i będą mi to przysyłać na maila, dzięki czemu wszystko będę mógł odczytać na komputerze z czego się bardzo cieszę, bo zaoszczędzę czas, przede wszystkim i nie będzie to dla mnie duży wysiłek. Indywidualne dostosowanie studiów IDS załatwi mi już asystentka, bo ma do tego takie prawo. Została przeze mnie do tego upoważniona i dostała też takie zaświadczenie z biura ds. osób niepełnosprawnych UŚ, że jest moim asystentem, dzięki czemu będzie mogła załatwiać sprawy w dziekanacie. 

Jeszcze pozostaje sprawa ustalenia sposobu i formy zaliczeń przedmiotów, czyli chodzi tu o kolokwium i o sesję. Notatki będę miał w formie elektronicznej, co ułatwi mi ich odczytywanie i nie będzie trzeba po nie jeździć za każdym razem, tylko wszystko będzie można załatwić przez maila. Nagrania też trzeba będzie dostarczać mi, ale to wszystko wyjdzie w praniu, jak to się mówi. Nie będę pisał, że na pewno będzie, tak i tak, bo czasem coś się może zmienić, ale chciałbym, żeby się zmieniało na lepsze, aniżeli na gorsze. Nagrania też będzie można w sumie wysyłać przez maila. Do tego będę musiał kupić pen-drive'a, aby zapisywać te nagrania, notatki, skany, itd. Też będę starał się utrzymywać kontakt z asystentką trochę przez maila, przez Skype myślę i telefonicznie oczywiście. No i pewnie parę razy spotkamy się w semestrze. 

Jeszcze spotkanie organizacyjne i spotkanie adaptacyjne. To pierwsze odbędzie się jutro, a drugie 15 października. Nie wiadomo na które z tych spotkań się wybiorę, bo jeśli uda mi się załatwić transport na jutro, to pojadę jutro, a jak nie to dopiero 15 października. Jeszcze nie wiem, może uda mi się kogoś załatwić, ma ta osoba jeszcze zadzwonić do Nas i dać znać, co i jak. Jutro byłoby spotkanie organizacyjne z osobami z mojego kierunku i z opiekunem roku, wtedy wszystko bym już wyjaśnił, jeśli chodzi o przydział do grup z danego języka, bo jak mnie jutro nie będzie to tym będzie musiała się zająć asystentka. Za to 15 października jest spotkanie adaptacyjne ze studentami pierwszego roku z Wydziału Filologicznego UŚ i z dziekanem. W sumie to wolałbym być na tym jutrzejszym spotkaniu, bo poznam osoby z mojego kierunku, a tak to 15-stego już będzie więcej osób i nie tylko z mojego kierunku.

PS. Na sam koniec dodam, że jestem zadowolony z takiego obrotu sprawy, jak najbardziej, z tego, że poszedłem na studia. Do 10-tego października złożyć muszę jeszcze wniosek o stypendium specjalne dla osób niepełnosprawnych. W tym miesiącu pobiłem rekord ilości napisanych postów w jednym miesiącu. Dotychczas napisałem 9 postów w 1 miesiącu i było to w zeszłym roku w sierpniu. A teraz, jak opublikuje 10-ty post w tym miesiącu to padnie rekord!!! Jest to dość długi, a nawet bardzo długi post. Nie wiem czy nie jeden z większych lub nawet największy post jaki napisałem. Czyli w sumie padły dwa rekordy.

niedziela, 28 września 2014

Miłość

Dzisiaj była ładna pogoda, więc postanowiłem z tego skorzystać i wybrałem się na spacer z mamą. Z dobrą godzinę, jak nie lepiej przespacerowaliśmy. Trzeba korzystać z pogody, póki jest ciepło. Przyjdzie zima i będzie z tym problem.

Tego posta chciałbym umieścić w innym temacie jakby, bo u studiach dużo już pisałem. A mianowicie chciałbym poruszyć temat miłości osób niepełnosprawnych. Czasem jest tak, że osoby niepełnosprawne nie mogą znaleźć sobie partnera i są samotne. To zależy od wielu czynników. Jeśli ktoś jest nieśmiały, to jest tej osobie trudniej nawiązać z kimś kontakt. Można się z kimś zaprzyjaźnić, tylko trzeba też odważyć się na to, by zagadać do dziewczyny, jeśli chcemy czegoś więcej. To czasem pomaga, ale też nie zawsze. Jeśli nie nadaje się z kimś na tych samych falach to trudno jest utrzymać taki związek, bo brakuje tematów do rozmowy i nie ma o czym gadać po prostu. W związku potrzebna jest akceptacja, zarówno z jednej strony, jak i z drugiej. Kolejną rzeczą jest zaufanie, które buduje związek. Ważne jest też jak można na kimś polegać, jak ktoś Nas umie pocieszyć, pomóc Nam, itp.

Zdarza się też, że czyiś partner, partnerka musi mieć "to coś", co przyciągnie i zbliży do siebie dwoje ludzi. "To coś" może być w wyglądzie, charakterze, inteligencji, poglądach, itd. Każdy człowiek jest inny i nie dla każdego "to coś" jest identyczne i takie same.

Jeszcze o jednym zapomniałem napisać, ale teraz mi się przypomniało, więc napiszę. Tak więc, jest jeszcze coś takiego, jak miłość od pierwszego wejrzenia, która się zdarza, ale nie zawsze. Ja osobiście nie znam kogoś kto zakochał się w kimś od pierwszego wejrzenia. Na pewno jest to ciężko opisać słowami.

Podsumowując, miłość w każdej postaci jest fantastycznym uczuciem, ale nieraz potrafi być ślepa, można mieć też jakiś zawód miłosny, który może Nas rozczarować.

Trochę odbiegłem od tematu, jaki miałem poruszyć. Napisałem o miłości, a nie o miłości osób niepełnosprawnych, ale nie miałem pomysłu, więc zdecydowałem się, aby poruszyć temat samej miłości. Co się odwlecze, to nie uciecze. Do tematu miłości osób niepełnosprawnych, jeszcze wrócę.

piątek, 26 września 2014

Coraz, coraz ... bliżej

Studia coraz, coraz bliżej. 30 września jadę do Katowic, aby asystentka podpisała tą umowę w sprawie asystenta. Przy okazji dogadamy parę szczegółów dotyczących studiów. Być może uda się przez Skype tylko muszę mieć swój komputer i swój internet bezprzewodowy i nie wiem czy to będzie słychać coś przez ten Skype w ogóle i nie wiem czy mi się to zbytnio opłaca więc to jeszcze będzie trzeba wypróbować. Jak to nie wyjdzie to w rachubę wchodzi nagrywanie dyktafonem. Znajomy ma mi się zorientować jaki dyktafon byłby dla mnie najlepszy i najbardziej praktyczny. Asystentka mi będzie obsługiwać ten sprzęt do nagrywania i notować też. Jakoś to będzie, jakoś musi być i tyle. Jak nie ja to kto. Dużo dowiem się 30stego września. Znalazłem grupę mojego kierunku na Facebooku. Z dnia na dzień przybywa osób, które dołączają do tej grupy. Chciałbym już mieć za sobą wszystkie sprawy organizacyjno-administracyjne. Jak przeszedłem całą tą rekrutacje na studia to i z tym sobie powinienem poradzić. Jak zaczynałem szkołę średnią też pojawiały się myśli, jak to będzie i w ogóle, a tak naprawdę było super, bez problemów. Co prawda doszła do tego tracheotomia, ale z tym na tyle na ile mogę udało mi się uporać. Być może kiedyś ktoś trafi w internecie na mojego bloga i zobaczy, że mimo niepełnosprawności i respiratora można żyć i osiągnąć coś tylko trzeba w to wierzyć i dążyć do tego. 

poniedziałek, 22 września 2014

Jesteśmy MISTRZAMI ŚWIATA!!!!

Oj działo się, działo wczoraj. To za sprawą naszych SIATKARZY. Pokonali Brazylię 3 : 1 w finale MISTRZOSTW ŚWIATA POLSKA 2014. To było coś niesamowitego. Wielkie emocje, wielki finał, super oprawa i ZWYCIĘSTWO. To już kolejne sportowe wydarzenie w tym roku, które zapisze się na kartach historii sportu. Ostatni raz podobne emocje były na  Igrzyskach Olimpijskich w Soczi. Na koniec roku będę mógł zrobić takie sportowe podsumowanie tego roku, a będzie o czym pisać :) Po tych mistrzostwach mogę powiedzieć, że mój pokój spełnia sześć, a nawet więcej funkcji. Mój pokój funkcjonuje jako, sypialnia, pokój gościnny, miejsce do nauki, spotkań, rehabilitacji i też jako strefa kibica ostatnimi razy. W maju był moją salą egzaminacyjną na maturze. Nie sądziłem, że mój pokój może mieć aż tyle zastosowań. Ale to dobrze, bo się to przydaje. 

niedziela, 21 września 2014

Koniec lata

Ostatni tydzień lata przeleciał bardzo szybko. Pogoda była całkiem ładna. Dzisiaj na jakiś spacer może uda się pójść. Sprawa asystenta będzie załatwiona pod koniec września. Nie jestem z tego zadowolony, ponieważ chciałem to załatwić do połowy września, aby mieć to z głowy, a w wyniku zmiany planów wszystko się odwlecze. Mimo to jestem jak najbardziej dobrej myśli, że wszystko się uda i będzie dobrze. Kursy językowe będę miał gdzieś do końca listopada, więc teraz mam taką przygotówkę przed studiami, a potem być może będziemy mogli zrobić coś pod kątem studiów.

Zbliża się październik i listopad, więc też prawdopodobnie w którymś z tych miesięcy odbędzie się koncert charytatywny dla mnie. To już będzie 8 raz. Co prawda nie znam jeszcze terminu, ale za niedługo coś powinienem wiedzieć w tym temacie.

Teraz miałem trochę przerwy w pisaniu, ale nie było wiele tematów do pisania i też nie miałem pomysłu na napisanie posta. Z tydzień mnie tu nie było, ale już jestem.

Na razie kibicuje naszym siatkarzom. Doszliśmy do finału i to już jest wielki sukces. Teraz co mecz to mój pokój jest taką strefą kibica dla mnie, rodziny i znajomych.  

sobota, 13 września 2014

Nieoczekiwana zmiana planów

Niestety wyjazd do Katowic w sprawie podpisania tej umowy dotyczącej asystenta muszę przełożyć, bo jakiś tam zarząd musi zatwierdzić stawkę dla asystentów studentów niepełnosprawnych. Jest dość dużo tych asystentów. Dopiero po zatwierdzeniu będzie można podpisać umowę. Dobrze, że zadzwoniliśmy do biura osób niepełnosprawnych UŚ, bo tak to pojechalibyśmy na daremnie tyle kilometrów. Prawdopodobnie w najbliższym czasie będę musiał jechać tam 2 razy. Raz do Katowic w sprawie tego asystenta. A potem do Sosnowca na Wydział Filologiczny na rozpoczęcie, potem załatwić indywidualne dostosowanie studiów - IDS i dogadać sprawę zaliczania kolokwiów. Ten IDS jest mi potrzebny, bo będę mógł ustalić formę zaliczeń, czy będę zaliczał przedmioty na studiach ustnie, czy pisemnie. Może na komputerze będę mógł pisać. Klawiaturę umiem ustawić na cyrylicę, więc mógłbym nawet pisać sobie na tej mojej ekranowej klawiaturze po rosyjsku, tak jak i piszę po polsku dzięki czemu nie musiałbym nadwerężać ręki w pisaniu, bo pisałbym sobie na laptopie. Na filologii na pewno wykładowcy będą chcieli sprawdzić moje umiejętności pisania w języku obcym angielskim i rosyjskim, więc pisanie na komputerze okaże się pomocne w tej sytuacji. Dodatkowo termin zaliczenia będę mógł sobie też ustalić i przy okazji załatwi się sprawę tych kolokwiów. IDS pozwala mi też na większą liczbę nieobecności. Tak jest na UŚ. Na większości uczelni jest IOS i ITS. IOS - indywidualna organizacja studiów jest przyznawana studentom, którzy są niepełnosprawni, kiedy ktoś wychowuje dziecko, studiuje na drugim kierunku bądź specjalności. Czasami IOS jest przyznawana osobom, które pracują. To zależy od uczelni. Każda ma trochę inne przepisy, ale one nie zawsze się tyle od siebie różnią. Jest jeszcze ITS - indywidualny tok studiów, który jest przyznawany ze względu na wybitne osiągnięcia i prowadzenie badań naukowych. Przebrnąłem przez ten język skrótów chociaż częściowo. Wszystko się wyjaśni gdzieś na początku października, tak myślę, ale to się jeszcze wszystko okaże.

poniedziałek, 8 września 2014

07 września - Światowy dzień świadomości Duchenne'a

Wczoraj w niedzielę 7 września był Światowy dzień świadomości Duchenne. W tym roku był to pierwszy taki dzień i będzie taki co roku. O tym dniu pisała fundacja Parent Project Muscular Dystrophy na tej stronie:


O mojej chorobie Dystrofii mięśniowej Duchenne'a już pisałem i wszystko jest w zakładce O Dystrofii na moim blogu. W podanym wyżej linku też jest parę informacji na ten temat.

Ja już mam za sobą niektóre z etapów tej choroby. Co będzie dalej pokaże czas. Na razie nie mam na co narzekać, bo inni mają gorzej ode mnie i jakoś żyją, a poza tym trzeba się cieszyć z tego co jest, bo zawsze może być gorzej. Od 10 lat zmagam się z Dystrofią typu D. Dużo pokory nauczyła mnie ta choroba. Na początku były oczywiście pytania Dlaczego ja?, Czemu?, itd. Ale to minęło dość szybko i pojawił się optymizm, plany na przyszłość, nieustanna walka z chorobą, z przeciwnościami losu, itp. Na razie nie ma lekarstwa na tą chorobę. Może coś kiedyś się uda, coś dojdzie do skutku. Trzeba żyć swoim życiem, szybko żyć, jeśli czego pragniemy to dążmy do tego nawet wtedy, kiedy utracimy nadzieję. Mógłbym Tu pisać wiele innych takich określeń, tekstów, itp., ale nie chodzi o To, chodzi bardziej o przesłanie i myślę, że nie trzeba więcej pisać i każdy zrozumie o co mi chodzi. Każdy z Nas ma swój sens życia, plany, marzenia, itd.


Wypad do Radoczy

Wczoraj udało mi się spędzić fajnie niedzielę w miłym towarzystwie. Wyjazd do Radoczy do rodziny planowo miał się odbyć w sierpniu, ale zła pogoda i przeziębienie pokrzyżowały mi plany więc postanowiłem przełożyć to na kiedy indziej. A wczoraj nadarzył się odpowiedni moment na wyjazd do rodziny, bo pogoda była świetna, ciepło, słonecznie i bez deszczu no i przede wszystkim ja byłem zdrowy. Zapakowali mnie w całości z wózkiem do mini vana i pojechałem. Było fajnie pogadaliśmy, pośmialiśmy się, powspominaliśmy stare dzieje, itp. W końcu udało się zrobić prażonki w tym roku. Zmiana otoczenia na parę godzin dobrze mi posłużyła. Dowiedziałem się paru nowych rzeczy. Postanowiłem, że tym razem zabiorę ze sobą aparat, aby zrobić parę zdjęć i tym razem dotrzymałem obietnicy co widać na załączonych zdjęciach poniżej.

Tutaj mały relaks w cieniu :)


Tutaj pogaduch ciąg dalszy xD


czwartek, 4 września 2014

Początek kursu

Teraz mam coś do roboty, bo zacząłem te kursy językowe z PCPRu z projektu Damy sobie rade. Dwa razy w tygodniu po 2 godziny mam te języki. Przychodzi do mnie taka przyjazna Pani ze szkoły językowej. W sumie całość to jest 60 h tych kursów. Nie powinno mi to kolidować ze studiami. Przy okazji też będę mógł zrobić coś pod kontem studiów, przygotować się do nich. Nawet udało mi się przebrnąć przez testy językowe i poszło wszystko dobrze. Z testów i rozmów  wyszło, że z angielskiego jestem pomiędzy poziomem średnio zaawansowanym, a zaawansowanym więc dobrze jak na 9 lat nauki angielskiego. Za to z rosyjskiego jestem na średnio zaawansowanym, ale słownictwo trzeba będzie powtórzyć, bo trochę pozapominałem. Spokojnie dam rade to wszystko ogarnąć. Raczej będziemy się skupiać na konwersacjach zarówno z angielskiego jak i z rosyjskiego, aby to było na dobrym poziomie, bo mimo wszystko komunikacja językowa jest najważniejsza. 

poniedziałek, 1 września 2014

Telefony

Dzisiaj wykonałem parę telefonów w sprawie studiów. Dowiedziałem się, że do Katowic muszę jechać 15 września, żeby wszystko dogadać i asystentka będzie mogła podpisać umowę od razu. Dodatkowo przysługuje mi z pfronu 1000 zł na jeden semestr studiów. Zawsze to jakaś pomoc było nie było. Książki, kserówki, dojazdy, itp. kosztują. Przysługuje mi to ze względu na moją niepełnosprawność, na stopień znaczny. Wszystko byłoby fajnie tylko tak, pfron chce kartkę, że jestem studentem, a ja zostałem przyjęty na studia, jeszcze nie jestem studentem, bo będę nim od 1 października. Termin składania wniosków jest do 30 września. UŚ nie podbije mi kartki dopóki nie będę studentem tej uczelni. To wszystko mija się z celem. Gdzie tu jest logika. Mama tam pojedzie do Wadowic i się dopyta co i jak. Ten 1000zł jest jednorazową pomocą na semestr. Stypendiów specjalne z UŚ też mi przysługuje co miesiąc ze względu na moją niepełnosprawność. Ale to dopiero w październiku można załatwić. Jest tego załatwiania, ale papierologia spotyka Nas wszędzie. Niedługo dojdą mi te kursy z programu Damy sobie rade. Będą to języki angielski i rosyjski po 30h każdy z nich. Myślę, że dam rade. Jakoś to trzeba będzie poukładać. Będzie to też jakaś przygotówka przed studiami. Trochę sobie pogadam w innym języku. Dzisiaj pogoda nie za fajna. Siedzę w domu. Może jutro będzie lepiej. Akumulatory zamontowane więc mogę jeździć, a jeździć. Wczoraj pogoda była w miarę dobra. Byłem na spacerze w parku, po mieście. Też przy takiej pogodzie jak wczoraj cały czas mam zimne ręce. Bluzka i polar też nie pomogły na moje ręce. Tak już mam przy takiej pogodzie i ciężko coś na to poradzić. W zimie jak mam rękawiczki to sterowanie wózkiem elektrycznym jest utrudnione i w ogóle ruchy mam trochę ograniczone. Jak mi zdrowie na to pozwoli to chciałbym parę razy gdzieś się wybrać zimą. Jak będę zdrowy to czemu nie. Zobaczy się. 

niedziela, 31 sierpnia 2014

Jedziemy dalej

Wczoraj był szczególny dzień dla Polski i polaków. Wielkie otwarcie Mistrzostw Świata w Piłce Siatkowej na Stadionie Narodowym w Warszawie i od razu zwycięstwo reprezentacji Polski w siatkówce. Nie udało się to reprezentacji Polski w piłce nożnej na Narodowym, ale siatkarzom już tak. Ponadto jeszcze dobre wiadomości nadeszły z Brukseli. Premier RP Donald Tusk został wybrany na szefa rady Europejskiej. Jest to ważne stanowisko w Unii Europejskiej. Pierwszy raz polak został wybrany na tak ważne stanowisko. Za to w Polsce czeka Nas zmiana premiera. Jesienią wybory samorządowe, potem prawdopodobnie parlamentarne, a w przyszłym roku w czerwcu wybory prezydenckie. Dobra dość tej polityki. 

W przyszłym tygodniu będę wiedział coś więcej na temat studiów, ponieważ dowiem się kiedy Pani asystent będzie mogła podpisać umowę dotyczącą pracy w charakterze asystenta studenta niepełnosprawnego. Jak pojadę do Katowic to też wiele rzeczy będę mógł wyjaśnić i dopytać o szczegóły. No i jeszcze chciałbym gdzieś pojechać w jakiś weekend we wrześniu jak będzie ładna pogoda.

środa, 27 sierpnia 2014

Dobre wieści

Mimo, iż mam wolne, cały czas coś załatwiam. Wczoraj był udany dla mnie dzień, chociaż pogoda była pod psem. A mianowicie w końcu doszły te akumulatory do wózka. Dzisiaj prawdopodobnie je zamontują mi. Jutro ma być lepsza pogoda więc może uda się je wypróbować. W sumie to jeszcze mam jedną bardzo dobrą wiadomość. Wczoraj dzwonili z helpu do mojej mamy w sprawie baterii w respiratorze. Jakiś czas temu wysiadła mi jedna z baterii w respiratorze więc założyliśmy nową, którą dostałem na początku lipca. Mówili Nam wtedy, że nie wymienią mi tej baterii, bo nie mają na stanie, a Tu wczoraj zadzwonili, że specjalnie dla mnie zakupią baterie dodatkową i mi wyślą. Jeszcze dowiedzieli się z helpu, że wybieram się na studia i trzymają kciuki za moje studia. Chyba jestem jednym z nielicznych, który wybiera się na studia będąc pod respiratorem, ale dla chcącego nic trudnego. Po części to, że idę na studia przyczyniło się do takiego, a nie innego obrotu sprawy z czego jestem bardzo zadowolony, ponieważ nie będę musiał się martwić o to, że coś się rozładuje. Czekam na poprawę pogody, bo już się nasiedziałem w domu wystarczająco. Ze mną też coraz lepiej. Niestety nie obeszło się bez antybiotyku, ale przynajmniej mam większe zabezpieczenie i szybciej mogę powrócić do zdrowia. Mam już pewne doświadczenie w tej dziedzinie. Przy tej chorobie, którą ja mam infekcje się zdarzają w różnych porach roku. Ale wszystko idzie jakoś opanować. Jeszcze wrzesień cały mam wakacji więc trzeba wykorzystać jakoś ten czas i dobrze go zagospodarować pod warunkiem, że będzie odpowiednia do tego pogoda, bo od października koniec najdłuższych wakacji w życiu i będzie pora na naukę. 

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

5 tygodni

Wakacje u niektórych pomału dobiegają końca, za tydzień wrzesień. A mi pozostało bite 5 tygodni do rozpoczęcia studiów. Ale już nie mam obaw, że nie znajdę asystenta, czy coś, bo już asystentkę znalazłem. Dzisiaj dzwoniłem do Biura ds. Osób Niepełnosprawnych i dopiero w przyszłym tygodniu będę mógł załatwić resztę formalności związanych z asystentem. Asystentka też już o tym wie więc spoko. Ponadto będę musiał jechać do Katowic do Biura ds. Osób Niepełnosprawnych, bo chcą mnie zobaczyć i w ogóle. Cieszę się, że będę mógł tam pojechać, ale jeszcze pozostaje mi kwestia załatwienia transportu. Chciałbym to też załatwić, żeby nie było problemu potem i żeby nie trzeba było kogoś na szybko załatwiać. Chce to załatwić i tyle. W sumie dobrze, że w przyszłym tygodniu będę to załatwiał, bo jakieś przeziębienie mnie złapało więc pewnie uda mi się wyzdrowieć do tego czasu. Ta pogoda też jest dziwna czasami, raz ciepło, a raz zimno więc przeziębienie można złapać do strzału. Co prawda teraz katar złapałem od mamy, ale to nigdy nie ma reguły. Kontakt z bakteriami mamy na co dzień więc czasem można coś od kogoś złapać. 

środa, 20 sierpnia 2014

Rozmowa kwalifikacyjna

Ostatnio pisałem, że szukam asystenta, ale nie było jakiegoś wielkiego odzewu. Minęły 3 tygodnie i już miałem osobę na stanowisko asystenta, ale w pewnym momencie kontakt się urwał. Nie pomogły 3 maile do tej osoby z zapytaniem o to, czy dana osoba chce podjąć pracę w charakterze asystenta, czy nie chce. Osoba ta zdjęła ogłoszenie z gumtree.pl więc pomyślałem, że znalazła już inną pracę. Jednak jakiś tydzień temu wpadłem na pomysł, aby wystawić ogłoszenie o tym, że szukam asystenta jeszcze raz na olx.pl, kiedyś tablica.pl. Na odzew nie musiałem długo czekać, bo do 5 dni miałem 5 odpowiedzi. Spośród nadesłanych CV wybrałem Panią z Sosnowca i do niej wykonałem telefon. Odbyliśmy, krótką rozmowę i miałem dostać odpowiedź wieczorem czy ta Pani chce tą pracę. Dostałem pozytywną odpowiedź i umówiliśmy się na spotkanie na środę. Nie pisałem o tym wcześniej na blogu, ale nie chciałem zapeszać. Wyjaśniliśmy na rozmowie wszystko co przychodziło do głowy. Moja przyszła asystentka mieszka około 3 km od Wydziału Filologicznego w Sosnowcu, zna rosyjski i angielski komunikatywnie więc nie będzie problemu z językami. Mieszka w pobliżu, ma samochód i prawko więc nie będzie problemów z dojazdem. Ogólnie rozmowa przebiegła pomyślnie. Zarówno ja jak i ta Pani wyraziliśmy chęć współpracy ze sobą. Cieszę się, że rozmowa się udała. Nie będzie problemu też z załatwieniem spraw w dziekanacie, na uczelni i w Biurze Osób Niepełnosprawnych Uniwersytetu Śląskiego, ponieważ asystentka powiedziała, że może pomóc w załatwieniu spraw we wcześniej wymienionych miejscach.

niedziela, 17 sierpnia 2014

Długi weekend

Długi weekend pomału dobiega końca. W piątek brat miał urodziny więc posiedzieliśmy trochę i się pośmialiśmy. Był plan na sobotę albo na niedzielę, żeby pojechać tam gdzie byłem w zeszłym roku, ale pogoda zaczyna płatać figle więc ostatecznie zostałem w domu. Dzisiaj już lepiej na zewnątrz więc będzie można posiedzieć bez problemu. Od wczoraj testuje moją nową poduszkę do siedzenia na wózek i jest lepiej. Udo mnie nie boli i jest mi wygodniej. Za to prawa noga trochę pobolewa, ale po prostu muszę się przyzwyczaić do tej poduszki. Chciałbym jeszcze wykorzystać jakoś to lato, bo zostało jeszcze niecałe pół sierpnia. Zobaczę co się da zrobić. Tak to dzień jak co dzień. Teraz mam nadwyżkę wolnego czasu i zazwyczaj wiem co chce robić, a czasem nie mam pomysłu w ogóle na zorganizowanie sobie czasu wolnego. Wystawiłem jeszcze raz ogłoszenie w sprawie tego asystenta. Już miałem osobę na to stanowisko, ale bez odzewu 2 tygodnie więc było to jednoznaczne z rezygnacją. Parę osób odpowiedziało na to ogłoszenie. W poniedziałek będę dzwonił do tych osób i się dogadam co i jak. 

czwartek, 7 sierpnia 2014

Postawa roszczeniowa

Wczoraj udało mi się wypróbować siedzisko Stabilo. Zdecydowałem się na zmianę poduszki, bo na tej co teraz mam jest mi nie do końca wygodnie. Co chwilę odchylam się na prawą stronę, aby odciążyć lewe udo, które po prostu zaczyna boleć po dłuższej chwili. Poduszka Stabilo działa na zasadzie próżni. Można sobie dowolnie ustawić miękkość i kształt. Może być bardzo twarda, ale i też miększa. 

Szukam asystenta i nie mogę znaleźć tak do końca, bo jedna osoba miała mi dać znać w sobotę, a dzisiaj już czwartek i dalej nie mam żadnej odpowiedzi. Wkurza mnie takie coś. Albo ktoś chce albo nie chce i krótka piłka. 

Akumulatory już załatwione więc będę mógł gdzieś pojechać dalej w końcu. Dzisiaj podpisałem umowę dotyczącą tego dofinansowania. 

We wrześniu dojdą mi kursy językowe z angielskiego i rosyjskiego z programu Damy sobie Radę. Już kiedyś pisałem o tym. 30 godzin angielskiego i 30 godzin rosyjskiego. 

Rehabilitację już zakończyłem. To było 10 godzin więc bardzo szybko to przeleciało. Przychodził do mnie do domu taki rehabilitant Kamil. Bardzo wysoki, przyjemny i dało się z nim pogadać. Szkoda, że miałem tak krótko z nim, bo całkiem fajnie mi się z nim współpracowało. 

Oprócz tego moje znajomości internetowe zaczynają się rozwijać. Cztery osoby niepełnosprawne mam już u siebie w znajomych. Dołączyłem do forum na fb. Na tym forum jest wiele osób niepełnosprawnych z różnymi rodzajami zaników mięśni. Dużo fajnych osób można tam poznać, wymienić doświadczenia związane z niepełnosprawnością, porozmawiać na tematy łatwe i trudne. Zdałem sobie sprawę, że jest wiele innych osób niepełnosprawnych. Przede wszystkim dużo mogę się dowiedzieć od innych, bo jak to się mówi, wszyscy ludzie wiedzą wszystko, a jeden człowiek nie wie nic. 

Ostatnio był temat dotyczący tego czy osoby niepełnosprawne mają prawo do roszczeniowej postawy w życiu? Moim zdaniem po części tak, ale zależy na czym komuś zależy. Ja nie chce wymagać za wiele od innych i staram się wymagać czegoś od siebie. Nie da się wymagać od innych w życiu nie dając nic od siebie. To tak jakby ktoś chciał nie pracować i dostawać za to pieniądze. Tak się po prostu nie da. W przypadku sprzętu rehabilitacyjnego, wózka itp. niepełnosprawni są zdani na innych, bo sprzęt taki nie jest tani i bez dofinansowania ani rusz. Tu się zgodzę, że niepełnosprawni mają prawo się domagać, bo wózek czy inny sprzęt, który jest bardzo potrzebny, jest jak nogi dla zdrowego człowieka. Jak ktoś nie ma takiego sprzętu to tak jakby nie miał nóg czy butów. Podobnie jest w przypadku oddychania za pomocą respiratora, bez którego nie byłoby nic możliwe. Na podsumowanie powiem, że osoby niepełnosprawne mają prawo wymagać rzeczy bez których nie mogę żyć w pełni, być w społeczeństwie. Jednak gdzieś pomiędzy tym wszystkim jest granica, którą można łatwo przekroczyć. Trzeba umieć dostrzec tą granicę, kiedy za dużo chcemy, za dużo wymagamy od innych.

niedziela, 27 lipca 2014

Plany

Wszystko zmierza w dobrym kierunku. Pewna część planów na ten rok zrealizowana. A mianowicie sprawa studiów już jest prawie na finiszu. W poniedziałek wysłać pocztą resztę papierów. Co do asystenta to póki co szukam kogoś na to miejsce. Co prawda piszę z jedną osobą w tej sprawie. Być może uda się z tą osobą podjąć współpracę. Bardzo bym tego chciał, ale nie chce też więcej o tym pisać, żeby nie zapeszać. Załatwić asystenta i do końca ze studiami to najbliższe plany na ten rok. Jest jeszcze kilka mniejszych i jeden większy cel na ten rok. Ale póki co chce to pozostawić w tajemnicy.

W piątek byli oglądać łazienkę z PCPR. Decyzja będzie w tym roku, ale nie wiadomo czy dofinansowanie będzie pod koniec roku  czy na początku przyszłego roku. Sprawa akumulatorów do wózka prawie załatwiona. Już by wszystko było dobrze, tylko tak. W piątek już byli z umową na to, a tu data wydania dowodu osobistego się nie zgadza i umowa na nowo do druku. Tydzień będę w plecy, ale jeszcze tyle wytrzymam bez problemu. Prawie będę w sam raz te akumulatory na początek sierpnia. 

piątek, 18 lipca 2014

Po rekrutacji

W poniedziałek będzie już decyzja w sprawie tego dofinansowania na zakup akumulatorów. Mam nadzieję, że będzie pozytywna. Już się nie mogę doczekać jak dostanę te akumulatory, bo nie będę musiał ładować elektrycznego co 2 dni albo co noc.

Na ATH w Bielsku też udało mi się dostać. Jednak wybrałem UŚ i w środę papiery na studia zostały zawiezione i złożone. Jeszcze zapłacić za indeks i za elektroniczną legislację studencką i będę już wtedy studentem na całego. Ponadto muszę zająć się szukaniem asystenta, którego muszę znaleźć do września. Napiszę ogłoszenie i czas pokaże czy ktoś będzie w ogóle chętny na taki rodzaj pracy. Fajnie jakby to był jakiś student na tym samym kierunku, bo łatwiej było by się tej osobie zgrać z tym wszystkim. Co więcej musi być to ktoś kto mieszka w Sosnowcu albo w pobliżu np. w Katowicach. Byłoby to po prostu większe ułatwienie dla tego asystenta. Tuż przed początkiem I semestru studiów muszę złożyć wniosek na indywidualne dostosowanie studiów dzięki czemu będę mógł nagrywać wykłady i ćwiczenia albo być może wszystko się będzie odbywać przez Skype. Jakbym coś przeoczył to zawsze mogę cofnąć nagranie i znaleźć to co przegapiłem więc zawsze jakiś plus jest w tym nagrywaniu.

poniedziałek, 14 lipca 2014

Uniwersytet Śląski

Jak widać wakacje u niektórych nabrały swojego rytmu. U mnie jest trochę oczekiwania, ale z każdym kolejnym dniem wiem co raz więcej, jeśli chodzi o moje studia. W sobotę miałem wyniki rekrutacji na Uniwersytet Śląski. Już myślałem, że w piątek będą wyniki, bo tak pisało na stronie UŚ, ale na moim kącie na stronie UŚ pisało, że w sobotę będą wyniki. 

Dobra dość tych szczegółów i szczególików. Przejdźmy do meritum sprawy, bo zapewne chcielibyście wiedzieć czy dostałem się na studia. A więc udało mi się dostać na studia na Uniwersytet Śląski na kierunek Filologia, język rosyjski - program tłumaczeniowy. Zapewne niektórzy z Was się dziwią dlaczego właśnie rosyjski. Zaraz to wyjaśnię - co, jak i dlaczego. Gdy wybierałem kierunek miałem rozbieżności pomiędzy wcześniej wspomnianym kierunkiem, a filologią angielską - tłumaczeniową z językiem niemieckim. Wybrałem filologię z językiem rosyjskim, bo nie było, aż tylu kandydatów co na filologię angielską z niemieckim. Na rosyjską było 91 kandydatów na 50 miejsc, ale ostatecznie zakwalifikowanych jest 83 kandydatów. A na filologię angielską z niemieckim było 171 kandydatów na 25 miejsc. Nabór na tym kierunku zwiększono do 50 miejsc. 

Dobrze, że wybrałem ten rosyjski, ponieważ miałem 217 punktów naliczone i bez problemu się dostałem, a na angielską z niemieckim przyjmowali od 262 punktów. Jeszcze czekam na wyniki z ATH w Bielsku Białej. Prawdopodobnie wybiorę Uniwersytet Śląski. Temu rekrutowałem się na dwie uczelnie, aby w razie czego jakbym się gdzieś nie dostał mieć drugą alternatywę. Decyzja nie jest łatwa. Biorę wszystkie za i przeciw. Odległość od uczelni nie ma dla mnie większego znaczenia, bo czy do Bielska, czy do Sosnowca to i tak na egzaminy muszę dojechać. Na UŚ miałbym rosyjski i prawdopodobnie angielski z możliwością zdobycia certyfikatu z języka angielskiego na poziomie B1, B2 albo C1. Zaś na ATH angielski i też jakiś język, ale nie wiem czy byłby po tym języku certyfikat. 

wtorek, 8 lipca 2014

Dwa newsy

Mam dwie wiadomości, które chciałbym Wam przedstawić. Jedna jest dobra, a druga zła. Najpierw zacznę od tej dobrej wiadomości, a mianowicie pisałem kiedyś, że staram się o baterie dodatkową do respi z Helpu. W maju i w czerwcu nie było możliwości, abym dostał tą baterie, ale zaraz na początku lipca zadzwoniliśmy do Helpu w tej sprawie i powiedzieli mojej mamie, że do tygodnia będzie decyzja w tej sprawie. No i wczoraj zadzwoniła do nas pani z Helpu, że posyłają nową dodatkową baterie do respi i dzisiaj rano kurier przyniósł paczkę. Bardzo się cieszę, że udało się w końcu z tą baterią. Jak to mówią cierpliwość popłaca. Opłacało się trochę poczekać. Jest to też po części zasługa mojego doktora, bo dzwonił do Helpu kilkanaście razy w mojej sprawie i jak widać przyniosło to oczekiwany skutek. Być może dzięki temu uda się zaliczyć jakąś dłuższą podróż w te wakacje. To była ta dobra wiadomość.

Teraz niestety muszę przejść do tej złej wiadomości. Tak więc jeśli chodzi o dofinansowanie na zakup akumulatorów do wózka elektrycznego to nie ma jeszcze decyzji i nie wiadomo w sumie kiedy ta decyzja będzie, bo miała być do 3 tygodni, potem pod koniec czerwca, następnie na początku lipca, a teraz ostatnio nam mówili, że w lipcu albo w pierwszym tygodniu sierpnia. To dobrze, że te akumulatory co teraz mam jeszcze jakoś działają, bo jakby trzeba było na PCPRze polegać to bym był mówiąc kolokwialnie w lesie albo w czarnej dupie. No ale nie mam na to wpływu żadnego. Nic z tym nie zrobię. Sorry taki mamy klimat. Teraz przerzuciłem się na podróżowanie samochodem. Co prawda głowa mi ucieka co chwile w aucie i trzeba ją trzymać. Ale jednak czasem warto się trochę pomęczyć, żeby móc coś zobaczyć czy zmienić otoczenie. Lato trwa u nas tylko 4 miesiące więc trzeba je jakoś wykorzystać. Zawsze trzeba znaleźć jakieś inne rozwiązanie jeśli nie możemy skorzystać z tego co mamy pod ręką. 

PS.
Na sam koniec dodam, że rekrutacja na studia trwa. W zeszłym tygodniu rekrutowałem się na ATH w Bielsku Białej na UŚ w Katowicach. O wynikach rekrutacji będę informował Was na bieżąco.   

niedziela, 6 lipca 2014

Miła odmiana

Wczoraj udało mi się pojechać do rodziny na wieś do Radoczy. Było całkiem, całkiem fajnie. W piątek jeszcze nie wiedziałem czy w ogóle pojadę, bo nie mogliśmy z mamą znaleźć transportu. Wydawało mi się, że mam kilka możliwości załatwienia transportu, a potem okazało się, że mam tylko jedną. Ale zadzwoniła mama do tej osoby i nie było żadnego problemu w tym, aby ze mną pojechać do tej Radoczy. Co prawda wózek elektryczny ciężko było wcisnąć do kombiaka, ale w końcu się udało. W jedną stronę jak zajechaliśmy okazało się, że sterownik się urwał prawie w wózku, ale kuzyn bez problemu mi to naprawił i przykręcił tak, że teraz ani drgnie. Te śrubki w tym wózku to jakaś lipa była. Cieszę się, że udało mi się pojechać do tej Radoczy, bo się mi trochę odmieniło i pogadałem, pośmiałem się z rodzinką. Grilla też zaliczyłem więc sobotę uważam za udaną. Miałem w planach zabrać ze sobą aparat, ale zapomniałem o nim i nie udało mi się zrobić zdjęć za co Was przepraszam i obiecuje, że następnym razem na pewno dodam kilka zdjęć.  

niedziela, 29 czerwca 2014

Rok i 2 dni

Post o pierwszej rocznicy powstania mojego bloga miał być napisany wczoraj, bo tak pisałem w poprzednim poście, ale w sobotę nie chciało mi się pisać więc postanowiłem zrobić to teraz.

Tak więc dokładnie 27 czerwca 2013 roku napisałem pierwszego posta. W tym samym dniu rano natchnęła mnie wizja mojego bloga. Myślałem już o założeniu bloga z pół roku wcześniej, ale nie mogłem się zdecydować i pomyślałem, że na początku wakacji będzie najlepiej zacząć pisać, bo wtedy jestem najbardziej aktywny więc piszę więcej postów. 

Czy za rok prowadzenia bloga coś się w moim życiu zmieniło? Myślę, że dość sporo, bo kilka osób do mnie napisało. Mam więcej kontaktów internetowych. Co raz więcej osób czyta mojego bloga przez co wzrasta liczba jego wyświetleń. Stałem się bardziej otwarty na nowych ludzi, na nowe wyzwania, które są przede mną. Pisanie bloga dostarcza mi większej pewności siebie, łatwiej jest mi wyrażać swoje własne zdanie czy opinię na dany temat. Ogólnie pisanie bloga dostarcza i dostarczyło mi wielu przyjemności, bo mogę się kontaktować z ludźmi i dzielić się z nimi moimi przeżyciami. To chyba na tyle. 

Nadal będę prowadził bloga, bo sprawia mi to przyjemność więc nie musicie się obawiać, że nagle przestanę pisać. Ten blog przetrwał już swoją próbę czasu, bo były momenty w, których nie miałem weny czy pomysłu na napisanie posta, ale nie trwało to długo i to jest najważniejsze.

Teraz przede mną etap rekrutacji na studia. Zobaczę jak to wyjdzie. Będę próbował rekrutować się na dwie uczelnie i się okaże gdzie się dostanę. Kierunek filologiczny wybiorę prawdopodobnie. Kierunek ten będzie związany z językiem angielski albo rosyjskim. Akurat matura z angielskiego wystarcza aby dostać się na niektóre filologie obce. W pierwszej wersji miałem iść na filologię angielską z niemieckim, ale myślę, że dwa języki naraz do opanowania - to byłoby trudniejsze dla mnie. Łatwiej będzie mi oprzeć się na jednym języku i dobrze go opanować. Wiem, że filologia to bardzo trudne studia i nieraz będę narzekał na nie, ale chce coś osiągnąć w swoim życiu więc muszę trochę się poświęcić, aby były jakieś efekty.     

piątek, 27 czerwca 2014

Zdałem, zdałem, zdałem :) :D

Dzisiaj był ważny dla mnie dzień, bo odebrałem wyniki z matury. Okazało się, że zdałem maturę. Zapewne chcielibyście wiedzieć jak mi poszło. Tak więc polski tak jak myślałem poszedł mi słabo, ale matematyka już o wiele lepiej mi poszła. Jest to pewnego rodzaju paradoks, bo wydawało mi się, że bliżej mi do humanisty niż ścisłowca, a tu trend się odwrócił. Za to angielski wypadł jeszcze lepiej, bo z podstawy dostałem 92%, a z rozszerzenia 60%. Na deser jeszcze geografia, z której udało mi się zdobyć 72%. Ogólnie jestem zadowolony z moich wyników. Co prawda z polskiego i angielskiego rozszerzonego mogłem zdobyć więcej procent, ale widocznie na tyle było mnie stać i trzeba się cieszyć z takich wyników jakie mam, bo zawsze mogłoby gorzej, co nie? Teraz przede mną nowy życiowy etap pt. dostanie się na studia, a jeden z tych życiowych etapów zwany szkołą dzisiaj definitywnie się dla mnie zakończył. Z tego życiowego etapu pozostało mi wiele pięknych wspomnień, wzlotów i upadków oraz osiągnięć. Chciałbym podziękować wszystkim tym, którzy włożyli trochę swojej pracy i zaangażowania w to, abym zdał tą maturę. Mam tu na myśli osoby, które dostarczyły mi odpowiednią wiedzę dzięki, której mogę cieszyć się z mojego sukcesu, którym niewątpliwie  jest zdanie matury. To dzięki mnie, rodzinie i nauczycielom mogę świętować swoją zdaną maturę.

PS.
Miałem jeszcze dziś napisać o czymś innym, a mianowicie o pierwszej rocznicy powstania mojego bloga, ale przełożę to na jutro.

czwartek, 26 czerwca 2014

Jutrzejszy dzień

Jutro ważny dzień przede mną. Jest ważny dla mnie z dwóch względów. Po pierwsze w piątek będą wyniki z matury, okaże się czarno na białym jak mi poszło i czy udało mi się zdać maturę. Stresik mały jest, ale da się go opanować. Po drugie jutro minie dokładnie rok odkąd prowadzę bloga. To właśnie dzięki niemu dziele się z Wami swoimi sukcesami jak i porażkami. Piszę tu o swoich planach na przyszłość, o swoim życiu itd. Jeszcze dzięki mojemu blogowaniu mogę wyrazić opinie na każdy temat. To taki przedsmak przed jutrem. Jutro podsumowanie będzie większe.

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Szczęśliwa 13-stka

W zeszły piątek był 13-sty i okazał się szczęśliwy dla mnie. Nie pisałem tu na blogu, że starałem się o rentę z ZUS. Załatwienie wszystkich formalności zajęło, aż 3 miesiące, ale w końcu wszystko się dobrze skończyło. W połowie marca złożyła mama za mnie wniosek w ZUS w Wadowicach na rentę, Oni z Wadowic posłali wniosek do ZUS do Chrzanowa do orzecznika. Wszystko było robione zaocznie bez mojego udziału więc nigdzie nie musiałem jechać na żadną komisję. Orzecznik wyraził pozytywną odpowiedź i przyznano mi tą rentę. Dodatkowo dodam, że na odpowiedź mieli 30 dni. Chrzanów wysłał do Krakowa decyzje, ale ZUS w Krakowie miał wątpliwości co do decyzji orzecznika z Chrzanowa więc w celu jakiejś weryfikacji poszło wszystko do Warszawy. Znów trzeba było czekać 30 dni na ich odpowiedź. Oni napisali, że coś tam jeszcze muszą sprawdzić i znów kolejne 30 dni trzeba było czekać, ale w końcu udało się sprawę doprowadzić do końca z czego się bardzo cieszę. Rentę przyznano mi na stałe i jest ważna bezterminowo.

Co do dofinansowania na likwidację barier architektonicznych to będę składał dopiero wniosek. Mama była dziś w PFRON w Wadowicach i możemy składać wniosek na 10 tysięcy na tą przebudowę łazienki. Gościu w PFRON mówi do mojej mamy czemu nie była 2 lata temu jak mieli pieniądze. Mama mu powiedziała, że mógł zadzwonić jak mieli pieniądze. Takie gadanie bez sensu trochę. Jakby mama wiedziała, że za dwa lata będzie tak jak jest to by to załatwiała wtedy, a nie teraz. A jeśli chodzi o akumulatory to dalej muszę niestety czekać, bo pod koniec czerwca albo w pierwszym tygodniu lipca powinno już być to dofinansowanie, ale jak będzie to się dopiero okaże. Ja na prawdę jestem cierpliwym człowiekiem, ale u każdego kiedyś ta cierpliwość dobiega końca.     

wtorek, 10 czerwca 2014

Projekt łazienka

Moja mama wpadła na pomysł, aby przerobić łazienkę. Teraz w łazience mam wannę. Do niej podnośnik wannowy. Dzięki temu mogę się wykąpać. Jest to duża wygoda i ułatwienie. Jednak nie jest tak kolorowo do końca, bo wanna jest już dla mnie za ciasna niestety. Podnośnik jest dość duży więc nie wygodnie się mi siedzi w wannie. Nogi zgięte w kolanach. Mama wpadła na pomysł, aby zlikwidować wannę i zamiast niej zrobić kabinę prysznicową. Dałoby się to zrobić, bo mógłbym dostać dofinansowanie z PFRON na likwidację barier architektonicznych na przystosowanie łazienki. Byłoby to lepsze za względu na to, że kąpiel w moim przypadku trwa dłużej niż prysznic. Po drugie byłaby to znacznie lepsza opcja dla mojej mamy, bo nie musiałaby tyle się nachylać przy prysznicu co przy wannie. Przez co zadbałaby bardziej o swoje zdrowie, a tak bardziej to o kręgosłup, który po kąpieli daje o sobie znać. Po trzecie prysznic nie zajmowałby mi ponad godzinę, a kąpiel tyle zajmuje mniej więcej czasu. Wszystko się da zrobić jeśli tylko dostałbym dofinansowanie, bo bez tego ani rusz. To są dość duże koszty. To jest na razie plan na przyszłość. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Mama w przyszłym tygodniu pojedzie do PFRON i PCPR w Wadowicach i wszystkiego się dowie co i jak. Przy okazji zapyta się o studia czy jest jakieś dofinansowanie bądź dotacja. 

Dzień po dniu

W końcu zdecydowałem się napisać jakiegoś posta. Z tydzień mnie tu nie było. Niby kilka razy próbowałem coś napisać, ale brakowało mi weny twórczej. Teraz za wiele się u mnie nie dzieje. Czekam na wyniki z matury i na nowe akumulatory. Staram się po prostu o tym wszystkim nie myśleć, bo przez rozmyślanie czas okropnie zwalnia. Pogoda teraz jest wymarzona. Ciepło, ładnie słonecznie. Weekend dość fajnie spędziłem. Daleko nie jechałem, bo z tymi akumulatorami daleko się nie da zajechać. Do miasta itd. Grilla udało się zrobić. Może w ten albo w przyszły weekend uda mi się gdzieś pojechać. Musi być pogoda na to, bo inaczej będzie klapa.  

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Program "Aktywny samorząd"

U mnie wiele się nie dzieje na razie. Teraz mam masę wolnego czasu. Szkoda, że pogoda w ostatnich dniach była i jest kapryśna. Szybciej by mi czas leciał jakby było ładniej za oknem. Z wózkiem nie jest tak do końca dobrze jak myślałem, bo koszty akumulatorów są znacznie większe. Postanowiliśmy z Mamą, że skorzystamy z pomocy PFRON. Jest program, który pokrywa naprawę wózka elektrycznego, np. wymiana akumulatorów czy zakup opon itp. Nie muszę nic do tego dopłacać więc jest to duże udogodnienie. Program nazywa się Aktywny samorząd. Z niego dostanę dofinansowanie na naprawę wózka elektrycznego. Bez programu musiałbym wydać ok. 2 tysięcy z własnej ręki, a tak to nic nie wydam. W połowie albo pod koniec czerwca już powinna być decyzja w sprawie tego dofinansowania i umowa do podpisania. Potem to już dzień, dwa i sprawa załatwiona. Z tego programu już załatwiałem wózek elektryczny więc mniej więcej wiem jak to wszystko wygląda. Niedługo też powinna mi się zacząć też rehabilitacja dodatkowa do tej co już mam, bo biorę udział w projekcie damy sobie rade z PCPR w Wadowicach. Oprócz rehabilitacji będę miał jeszcze jakieś kursy językowe więc połączę przyjemne z pożytecznym. Zresztą już jakiś czas temu o tym pisałem. No cóż to chyba tyle co chciałem napisać.
Pozdrawiam :)  

poniedziałek, 26 maja 2014

Time flies

Czas pędzi szalenie. Mimo, że mam sporo wolnego czasu to nie zawsze wiem jak go wykorzystać. Niedługo będziemy z mamą zamawiać akumulatory więc za jakiś czas uda się gdzieś pojechać i wyrwać z tego miasta na chwilę. Lubię wypady po za miasto, bo to daje mi jakiś odpoczynek i mogę trochę odreagować. Teraz nie muszę wstawać rano tak wcześnie, bo nie mam już lekcji. Początkowo mi tego brakowało, ale teraz staram się sam sobie organizować czas. Mogę zająć się teraz na spokojnie samym angielskim. Wczoraj byłem na wyborach i zagłosowałem przez co spełniłem swój obywatelski obowiązek. Były to moje pierwsze wybory, w których mogłem wziąć udział jako głosujący. Przynajmniej w minimalnym stopniu zwiększyłem frekwencję w wyborach, która nie jest powalająca, a wręcz bardzo słaba. Mówi się że wybory do europarlamentu są ważne, mniej ważne itd. Uważam, że wybory do europarlamentu są ważne, bo pokazują jak będzie się kształtować przyszłość UE, w której jest także Polska. 

wtorek, 20 maja 2014

Po maturze

W tym tygodniu nie mam już żadnej matury. W zeszłą Środę zakończyłem pisanie matur. Poziom podstawowy z geografii nie sprawił mi dużych problemów. Nad dwoma czy trzema zadaniami, żem się zastanawiał, ale wszystko napisałem. Myślę, że będę z geografii zadowolony jak zobaczę wyniki. Ogólnie oceniam wszystkie moje matury pozytywnie. Jedynie polski sprawił mi trochę trudności, ale napisałem wszystko więc zobaczę jaki będzie tego rezultat. Matematyka nawet nie najgorzej mi poszła aczkolwiek niektóre zadania były trudne. Angielski podstawowy bardzo dobrze mi poszedł, a rozszerzenie było trochę trudniejsze i się okaże za 5 tygodni jak wszystko napisałem. Ustne matury wypadły super. Jestem z nich bardzo zadowolony. To tyle jeśli chodzi o moją maturę. 

Teraz doszły mi do naprawy akumulatory w wózku elektrycznym. Sprawdzaliśmy w hurtowni akumulatorów w Wadowicach i akumulatory są słabe i trzeba je wymienić na nowe. Te nadają się na złom niestety. Nawet ich podładowanie w serwisie nie pomogło za bardzo. Tak to po mieście trochę pojeżdżę na tych akumulatorach, ale o dłuższej trasie na razie mogę zapomnieć. Ewentualnie mógłbym zabrać ze sobą ładowarkę jakbym gdzieś jechał dalej. U kogoś bym ten wózek podładował, ale na dłuższą metę akumulatory i tak trzeba wymienić prędzej czy później, bo podładowywanie przestanie pomagać z czasem. Może niedługo uda się zakupić nowe. Kilka tygodni będę musiał poczekać, ale myślę, że za jakiś będą nowe akumulatory. Koszt akumulatorów z pominięciem sklepu madycznego wynosi 700 zł plus przesyłka z Łodzi. To już mam wtedy akumulatory prosto z serwisu więc mimo wszystko wychodzi mi taniej, bo pomijam sklep.      

poniedziałek, 12 maja 2014

Polski ustny

Stres maturalny opadł dzisiaj po ustnym polskim zaliczonym na 100%. Całą pracę maturalną wyrecytowałem, odpowiedziałem na wszystkie pytania i po krzyku. W środę rano geografia i to będzie ostatni z moich egzaminów maturalnych. Za niedługo będzie trzeba zainteresować się studiami. Przedzwonić tu i tam i się trochę o wszystkim dowiedzieć. Trochę odpoczynku może mi się przydać po tym wszystkim.

Weekend spędziłem w domu, bo nie było za ciepło. Może przyszły będzie lepszy. W sprawie wózka będę dzwonił jutro i się czegoś więcej dowiem. Zobaczę czy to chodzi o akumulatory czy o sterownik. Na razie cieszę się z dnia dzisiejszego, bo jest się z czego cieszyć.

Pozdrawiam Was :) 

piątek, 9 maja 2014

Angielski ustny

Oto ciąg dalszy maratonu maturalnego. Dzisiaj przyszedł czas na angielski ustny z którego jestem bardzo zadowolony. Poszło mi super! Pierwsze zadanie dotyczyło podróżowania, drugie było o szkole, a trzecie miałem o kulturze. Nie lubię się chwalić, ale dziś zrobię wyjątek i napiszę ile dostałem punktów. A mianowicie dostałem 29 punktów na 30 z czego jestem bardzo, bardzo zadowolony. W przeliczeniu na procenty to wychodzi mi 97% po zaokrągleniu. Jeszcze dwa egzaminy maturalne w przyszłym tygodniu i koniec mojego maratonu maturalnego. O wszystkim będę informował na bieżąco i tak pozostanie. 

czwartek, 8 maja 2014

Na półmetku matury

No i połowa matury już za mną. Pewnie chcielibyście wiedzieć jak mi poszło. A więc, polski był dla mnie trudny muszę powiedzieć. Wszystko udało mi się napisać na szczęście i z tego jestem zadowolony. Tematy nie najłatwiejsze, czytanie za zrozumieniem mnie zaskoczyło. Matematyka nie była najłatwiejsza, ale dużo zrobiłem zadań. Pozytywnie oceniam moją maturę z matematyki. Paradoks w moim przypadku polegał na tym, że chyba matma wypadła mi lepiej niż polski. Taki był poniedziałek i wtorek. W Środę był angielski. Podstawa super wypadła. Kilka błędów tylko. Ale za to rozszerzenie było bardzo trudne. Rozprawkę napisałem dobrze i jestem z niej zadowolony. Słuchanie tak pół na pół mi wyszło. Czytanie przeszło moje oczekiwania, bo było bardzo trudne. W jednym tekście było słówko "latter". Po oddaniu arkusza komisji sprawdziłem to słowo w słowniku i nie było go w ogóle tam. Ogólnie matmę i angielski podstawowy oceniam jak najbardziej pozytywnie, a polski i angielski rozszerzony nie do końca pozytywnie, ale cóż trzeba przyjąć to co jest, bo i tak nie mam już na to wpływu. 

niedziela, 4 maja 2014

Dzień przed maturą!

Dziś już niedziela więc jutro zaczynam pisać maturę. Muszę przyznać, że trochę się stresuję przed tym wszystkim. Tak to już jest. Wszystko okaże się w najbliższym czasie. Sobotę i niedzielę zrobiłem sobie wolną. Dzień czy dwa przed już nie powtarzałem, bo mógłbym sobie wszystko pomieszać i dopiero by była jazda. Na razie wszystko przede mną. Za rok będę to wspominał. W życiu nie ma żadnej taryfy ulgowej więc i to trzeba przeżyć. Każdy to kiedyś przerabiał więc i ja to też przerobię.

Trzymajcie kciuki za mnie :)
Pozdrawiam i życzę miłego dnia Wam wszystkim :) 

sobota, 3 maja 2014

Frustracja w 90%

Weekend nie wypalił więc siedzę w domu. Zdążyłem otworzyć sezon grillowy w czwartek, kiedy była ładna pogoda. Ogólnie to wszystko było spoko. 

Po za tym, że respirator mi wytrzymał bez prądu tylko 4 h i 15 min. Po takim czasie to się już wyłączył. Na szczęście udało mi się podpiąć kabel od respi do prądu. Ale jakbym sobie zaplanował dalszą trasę to byłby duży problem. Wkurzyłem się na to trochę, bo "nowy" respirator mam od lutego tego roku. HELP zapewnił, że wysyłają nowy respi ze sprawną, nową baterią. Sprawne baterie powinny wytrzymać bez prądu 6-8 h, a nawet trochę więcej, a tu po 3 miesiącach jest połowa z tego. No na pewno zadzwonię do tego HELPu, aby rozwiązać tę sprawę, bo tak nie może być. Ja muszę mieć sprawny respirator, bo prowadzę aktywny tryb życia. Gdy jest ciepło na dworze to ja rzadko jestem w domu i każdy kto mnie zna to o tym wie. A mówiliśmy przez telefon, że ja nie siedzę w domu gdy jest ciepło i że, potrzebuje sprawny sprzęt. No cóż na razie z tym nic nie zrobię. W poniedziałek mama przedzwoni do HELPu w tej sprawie i się wszystko wyjaśni. 

Jeszcze martwię się o mój wózek elektryczny, bo akumulatory słabo mi trzymają po zimie. Na jednym ładowaniu objechałem dwa razy do sklepu i do sąsiądki za ulicę. Na poprzednim ładowaniu przejechałem 3-4 km, co jest stosunkowo mało w porównaniu z zeszłym rokiem, kiedy potrafiłem zrobić ponad 10 km na jednym ładowaniu. Jest to denerwujące, bo koszt nowych akumulatorów jest duży. Wątpię, czy w tysiącu bym się zmieścił. No gwarancja już się na akumulatory skończyła. Dostałem wózek pod koniec 2012 roku z gwarancją na akumulatory na 3 miesiące. Był to koniec roku więc nie byłem w stanie sprawdzić sprawności tych akumulatorów. Mój sąsiad na wózku ma skuter elektryczny. Też gwarancja na akumulatory na 3 miechy. Pojeździł sezon i to było na tyle. Akumulatory szlak trafił. Co prawda załatwił sobie dofinansowanie na nowe akumulatory, ale przez to nie może starać się o nowy wózek elektryczny. 

Nawet jakbym sobie załatwił te akumulatory to nie mógłbym załatwić nowego elektryka więc jedno wyklucza drugie. Wózek dostałem na 3 lata. Połowa już minęła więc już bliżej niż dalej. Na dzień dzisiejszy nie poleciłbym firmy Mobilex z Krakowa nigdy w życiu, bo zawiodłem się na tej firmie. Owszem mam wózek, ale nie wszystko zostało dopełnione. Wózek się nie składa więc ciężko jest go włożyć do bagażnika w samochodzie. Takich historii jest wiele. Od czasu do czasu czytam różne fora na ten temat i stąd o tym wiem. Moim zdaniem powinno być inaczej w tych kwestiach. Na akumulator zwykły do samochodu jest gwarancja 2 lata, a tu 3-6 miesięcy więc coś jest nie tak. 

To jest po prostu żerowanie na osobach niepełnosprawnych i inaczej się tego nie da nazwać i taka jest prawda. Jeszcze jeden świetny przykład przychodzi mi na myśl. A mianowicie ostatnio zepsuła mi się pompka do materaca przeciwodleżynowego, ale szybko kupiłem nową dzięki pieniądzom z 1%. Jednak paradoks tej sytuacji polegał na tym, że cena nowego materaca w sklepie medycznym jest od 500-800 złotych. Na allegro widziałem ten sam, identyczny materac za 130 zł. Pompkę kupiłem w internecie za mniejszą cenę. To jest przykre, że tak to wygląda, ale cóż takie są realia i niewiele możemy z tym zrobić. Tak zwany wyzysk człowieka przez człowieka mówiąc krótko i podsumowując to wszystko. Na razie przede mną matura i na tym muszę się skupić.

Pozdrawiam Was serdecznie :)    

środa, 30 kwietnia 2014

Długi weekend

Długi weekend coraz bliżej, a tu pogoda się psuje niestety. Planów na weekend nie mam jak na razie. Może wyjdzie coś spontanicznie, bo jak wiadomo spontany są najlepsze. U mnie odpoczynek, bo matura już w poniedziałek. Stresu przedmaturalnego póki co nie mam. Wiadomo, że w podświadomości myślę o tym, ale panuje nad wszystkim i to jest najważniejsze. Jak napisze wszystkie matury to będę się orientował w kwestii studiów. Prawdopodobnie Bielsko-Biała albo Katowice. Tam być może będę studiował. Pierwsze maturka potem reszta. Jak na dzień dzisiejszy to nic się u mnie nie dzieje. To by było na tyle.

Pozdrawiam :)   

sobota, 26 kwietnia 2014

Sowy na szczęście!

Postanowiłem Wam napisać o aukcji na Pomagamy Szymonowi, bo mam 6 sówek z masy solnej do sprzedaży na aukcji. Cena wywoławcza za jedną to 15zł. Więcej znajdziecie na Pomagamy Szymonowi i w podanym poniżej linku. Zachęcam do polubienia Pomagamy Szymonowi. 
http://allegro.pl/sowa-na-szczescie-aukcja-charytatywna-i4184026637.html

piątek, 25 kwietnia 2014

Po zakończeniu

Od dziś jestem świeżo upieczonym absolwentem LO im. Marii Skłodowskiej-Curie w Andrychowie. Udało mi się dojechać na czwartkowe i piątkowe zakończenie bez kłopotów i bez deszczu.

Wczorajsze zakończenie było takie bardziej na wesoło. Drugie klasy żegnały trzecie klasy. Wszystko działo się w szkole. Było kilka scenek parodiujących nauczycieli, parodie lekcji i tym podobne. Ogólnie całość mi się podobała i miło spędziłem czas. Dwie godziny przeleciały szybko i z uśmiechem na twarzy. Dostałem jeszcze medal w kategorii siłacz.

Dzisiejsze zakończenie miało charakter bardziej poważny i nie było w szkole, bo w Miejskim Domu Kultury w Andrychowie. Były wpisy do złotej księgi. 9 albo 10 osób zostało wpisanych do tej księgi. W tym też i ja. Jest to dla mnie duże wyróżnienie i pewna nagroda. Owszem były znacznie wyższe średnie ocen, niż moja. Ja mam 5,1 i jestem z tego bardzo zadowolony. Po złotej księdze było rozdanie świadectw. Zaczęto od mojej klasy, bo byłem już na scenie więc nie trzeba było mnie wnosić po schodach kolejny raz. Po mojej klasie było już wszystko po kolei. Mogłem wrócić już na salę. Udało mi się wjechać na salę. Mimo, iż było dość wąsko. Po rozdaniu świadectw nadszedł czas pożegnań. Po pożegnaniach mogłem już pojechać do domu. Ogólnie mówiąc było to niezapomniane wydarzenie. Pomiędzy tym wszystkim były przemówienia, prezentacje i występy taneczne oraz piosenkarskie. Było dużo świadectw z wyróżnieniem "z czerwonym paskiem". Taki był mniej więcej przebieg zakończenia roku szkolnego.

środa, 23 kwietnia 2014

Przed zakończeniem

Zbliża się nieubłaganie zakończenie roku szkolnego. 
Modlę się o dobrą pogodę, by móc dojechać na jutrzejsze i piątkowe zakończenie. 
Wózek elektryczny naładowany i gotowy do drogi. 
Pracy się już nauczyłem i mogę już powiedzieć, że teoretycznie jestem gotowy do matury, a praktycznie zacznę 5 maja, a skończę 14 maja.

Święta przeleciały jak zawsze - niewyobrażalnie szybko. 
Do święcenia nie pojechałem, bo było za zimno dla mnie. 
Na przyszły rok może się uda. Pożyjemy, zobaczymy. 
Świąteczne obżarstwo mnie nie ominęło. 
W niedzielę miałem gości z rodziny. 
Poniedziałek zszedł na niczym, a we wtorek też było trochę odpoczynku.  

piątek, 18 kwietnia 2014

Święta Wielkanocne

W końcu zbliżają się Święta Wielkanocne więc można odpocząć i zaplanować długi weekend. 
W przyszłym tygodniu lekcje mam tylko w środę, a potem w czwartek i piątek zakończenie. 
Potem po weekendzie tydzień przerwy i matura. 
W sumie to terminy wszystkich egzaminów mam dość dobrze ułożone i jestem z tego zadowolony, bo zaczynam 5 maja, a kończę 14 maja. 
Potem zasłużony odpoczynek. 27 czerwca wyniki z matury i wtedy okaże się czy zdałem. 
Jednak teraz o tym nie myślę, bo skupiam się na Świętach i odpoczynku. 
I z racji tego, że Święta Wielkanocne tuż tuż to chciałem złożyć życzenia dla Was. 
Życzę Wam spokojnych i radosnych świąt, udanej pogody, dużo uśmiechu na twarzy i pogody ducha oraz dużo, dużo zdrowia, bo jest ono bardzo ważne.      

sobota, 12 kwietnia 2014

Pożegnania

Od czwartku i piątku nadszedł u mnie czas pożegnań ze szkołą, a tak dokładniej z nauczycielami. To był taki przedsmak przed przyszłym tygodniem. Nie lubię pożegnań, bo robię się taki sentymentalny i w ogóle, ale cóż przyszedł na to czas i trzeba się z tym zmierzyć. Taka już jest kolej rzeczy, że jedni przychodzą, a drudzy idą w Świat. 

W końcu ładna i słoneczna pogoda więc wybiorę się na zewnątrz. Za tydzień święta. Być może w końcu uda mi się pojechać z koszykiem, bo już ze dwa lata nie byłem, bo zawsze było brzydko za oknem. Jeśli chodzi o maturę to już jest dobrze, a wręcz bardzo dobrze. I to tyle w tym temacie.

W kwestii studiów przez Skype jeszcze nie wiem nic, ale wszystko w swoim czasie.

Pozdrawiam Was serdecznie :)    

czwartek, 3 kwietnia 2014

Najbliższa przyszłość, czyli Studia

U mnie nic specjalnego się nie dzieje. Dzień jak co dzień. Koniec szkoły tuż, tuż i matura coraz bliżej. Trochę będzie mi tej nauki brakować z jednej strony, a z drugiej poznam nowych ludzi i zacznę studia w przyszłości. No coś za coś. Jednak pozostanie mi wiele dobrych wspomnień ze szkoły, którą niebawem skończę. Za miesiąc matura. Przygotowania do niej idą pełną parą. Praca na ustny polski napisana i uczę się jej już. Już na przyszły tydzień będę umiał połowę. Tak u mnie mniej więcej wyglądają teraz dni.

Pod koniec lutego lub na początku marca bodajże pisałem o studiach. Pisałem do jednej uczelni w Oświęcimiu. Owszem odpisali na mój e-mail i przekierowali mnie do kogoś innego, ale czekam na odpowiedź już prawie miesiąc. Nie wiele dowiedziałem się na temat studiów przez Skype'a. Może trochę cierpliwie poczekam i dowiem się czegoś, a jak nie to trudno. Jednak postanowiłem jeszcze napisać do innej uczelni. Padło na UŚ w Katowicach. Po tygodniu dostałem odpowiedź. Mógłbym mieć asystenta na uczelni, który pomagałby mi w załatwieniu różnych spraw. Taki asystent mógłby robić mi notatki i inne tam rzeczy. Również sam asystent mógłby być za mnie obecny na zajęciach i nagrywać mi wykłady czy ćwiczenia. To by było dobre, bo nie musiałbym codzienne tam jeździć. Jeździłbym tylko na egzaminy. Jeszcze apropos tego wszystkiego to mogę sobie wybrać asystenta. Może to być ktoś z rodziny lub ktoś znajomy. Fajnie jak bym sobie znalazł kogoś kto studiowałby to samo, mógłby być moim asystentem. Przy okazji ja bym się wykształcił i ktoś inny. Jeszcze nie mam nikogo  na to miejsce, ale jest jeszcze na to trochę czasu, by kogoś znaleźć na to miejsce. Taki asystent dostawałby normalnie za to wypłatę, więc to jest dobre. Ja sam się trochę zdziwiłem jak dostałem tego maila, myślałem, że nie jest to takie łatwe, a tu jednak da się coś zrobić i jest to prawdziwe.

Jednak to jest póki co przyszłość, a teraz jednak skupiam się na maturze, którą trzeba zdać, by dostać się na jakiekolwiek studia.

PS. Studiowanie za pomocą Skype też jest brane pod uwagę, jednak trochę muszę poczekać, bo muszą to uzgodnić czy jest to zgodne z prawem uczelni. Jeśli wszystko byłoby zgodne to być może uda się studiowanie za pomocą Skype.

wtorek, 25 marca 2014

Zmiany systemowe

Nie milkną echa protestu matek niepełnosprawnych dzieci. Propozycje premiera zostały odrzucone. Mimo, to można uznać po części za sukces ten proces, ponieważ zwiększona być może zostanie wysokość świadczenia pielęgnacyjnego od 1 maja 2014 roku do 1000 złotych, a od 1 stycznia 2015 roku do 1200 złotych. Jednak to nie rozwiązuje problemu. Przede wszystkim przydałyby się zmiany systemowe. To jest nie do pomyślenia, aby rodzic, który opiekuje się 24 godziny na dobę dzieckiem dostawał tak małe pieniądze. Nie daj Boże, gdy umiera rodzic dziecko zostaje ze 153 złotymi i rentą, czyli wychodzi z tego niecałe 800 zł. Gdy rodzic zostaje sam po wieloletniej opiece nie ma szans na znalezienie pracy i dostaje niską emeryturę na dodatek. Gdyby np. każdemu niepełnosprawnemu dać asystenta lub pielęgniarkę do domu to rodzic mógłby iść do pracy. W ten sposób dwie osoby miałyby pracę, rodzic mógłby wytchnąć i odpocząć w ten sposób od codzienności. Aby uniknąć nadużyć w tej pomocy, to asystent i rehabilitacja mogłyby być finansowane od państwa dla każdego niepełnosprawnego. Oczywiście musiało by być to w godziwych warunkach i w znacznie zwiększonej ilości niż jest obecnie. W ten sposób każdy byłby zadowolony i uniknięto by nadużyć, bo pomoc byłaby kierowana bezpośrednio do ON.
Każdy niepełnosprawny powinien dodatkowo otrzymywać świadczenie w takiej wysokości, aby miał godne życie i zabezpieczenie na wypadek śmierci opiekuna.
Rodzic powinien mieć jakieś zabezpieczenie na wypadek śmierci dziecka. Powinien dostawać większą emeryturę. W przypadku gdyby dziecko miało asystenta lub pielęgniarkę to rodzic nie miałyby problemów z pracą lub z jej znalezieniem, przez co mógłby zarobić na swoje utrzymanie. Pewnie można by znaleźć wiele innych rozwiązań, które okazałyby się pomocne w tej sytuacji. Nie jestem jakimiś ekspertem, ale nie trzeba nim być. Wystarczy trochę dobrej chęci i trochę pomyśleć. MYŚLENIE NAPRAWDĘ NIC NIE KOSZTUJE! Denerwuje mnie to jak słyszę, że w budżecie nie ma pieniędzy, że są cięcia w nim. Skoro rząd uważa, że stać nas na Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Krakowie w 2022 roku to powinien zauważyć lub sobie uświadomić, że stać nas na to, aby godziwie pomagać ON i ich rodzicom. Taki system o jakim wspomniałem wcześniej funkcjonuje w krajach UE m. in. w Niemczech czy Wielkiej Brytanii. Wszystko się da jak się chce, tylko powtarzam TRZEBA MYŚLEĆ!