piątek, 26 sierpnia 2016

2/3 wakacji/Ustroń/Radocza i trzecia rocznica bloga

Prawie 2/3 wakacji już za mną. Za niedługo wrzesień. W to lato trochę mniej podróżowałem, ale może we wrześniu uda się jeszcze gdzieś pojechać. Na przyszły rok to prędzej coś się uda zorganizować. Zaczynam się już rozglądać pomału za ciekawymi i fajnymi do zobaczenia miejscami. Jest parę opcji i mam nadzieję, że któraś z nich zostanie zrealizowana. 

Pod koniec lipca udało mi się pojechać do Ustronia. W trakcie podróży zarówno w jedną, jak i w drugą stronę trochę padało, ale jak dojechaliśmy na miejsce to wyszło słońce i zrobiło się naprawdę ciepło. 

W sumie to w planach była restauracja poza Ustroniem, ale żeby tam dotrzeć trzeba było wyjechać pod wysoką górę, a wózek elektryczny był na przyczepce i stwierdziliśmy, że może być ciężko tam dojechać i zrezygnowaliśmy z tamtego miejsca na rzecz samego Ustronia. Kiedy indziej pewnie się uda. Być może niebawem. 

Była to dobra decyzja. Tak czy siak pobyt w Ustroniu uważam za bardzo udany. Byliśmy tam na obiedzie, potem pochodziliśmy po centrum miasta, a na koniec szybka kawa i deser i można było jechać.

Zdjęcie z Kori :)



Za to w zeszły weekend wybrałem się tradycyjnie do Radoczy, gdzie mam rodzinę. W sumie to co rok jeździmy tam. A zdarza się, że i dwa razy do roku tam jestem. Lubię tam jeździć. Od dziecka tam jeździłem i mam super wspomnienia stamtąd. Zawsze to jakaś odmiana dla mnie jak tam jadę.

Tak to leci dzień za dniem tak szczerze. Mam nadzieję, że lato pozostanie z Nami na dłużej i że będzie jeszcze pogoda we wrześniu i w październiku. Polska złota jesień zawsze mile widziana.

Teraz zaliczyłem najdłuższy okres niepisania postów. Dopadł mnie mały kryzys w pisaniu. Nie miałem coś weny do pisania ostatnio i tak wyszło. Musiałem trochę też odpocząć po sesji, która była w tym roku intensywna. Na szczęście ten okres zaczyna pomału mijać i powinno być już lepiej.

Pod koniec czerwca minęły dokładnie 3 lata odkąd piszę bloga. Zupełnie o tym zapomniałem szczerze mówiąc. Nie napisałem ani posta na ten temat, ani nie było wzmianki. Przypomniałem sobie po czasie, ale jak to mówią lepiej późno, niż wcale. 

Cieszę się, że wytrwałem w pisaniu, bo muszę przyznać, że bywało z tym różnie. Mam nadzieję, że mój blog komuś pomoże w jakiś sposób, że dzięki temu blogowi dałem komuś do zrozumienia, że ograniczenia są tylko w Naszych głowach i to właśnie od Nas samych zależy czy nauczymy się z nimi żyć czy nie.

Pomału zaczynam rozumieć sens tych słów i się do nich stosować. Co prawda nie mówię, że mi się nie zdarza tworzenie zbędnych ograniczeń, ale coraz rzadziej tak jest i z tego się cieszę. Jeszcze przede mną długa droga, aczkolwiek poprawa jest widoczna. Trzeba przejść przez pewne etapy, aby w pełni zrozumieć sens tych i znaleźć ich zastosowanie.