niedziela, 24 stycznia 2016

Pracowite dni, a potem trochę wolnego :)

Pomyślałem, że zajrzę tutaj dzisiaj i coś napiszę. Ostatnio, odkąd zaczęły mi się zajęcia na uczelni, jestem praktycznie rzecz biorąc, cały czas zajęty. Czasami nie wyrabiam tego tępa i bywają kryzysowe momenty, dni, kiedy najchętniej nie robiłbym nic, a zwłaszcza jak jest cała masa roboty. Robię wtedy odpoczynek, bo inaczej się po prostu zwyczajnie nie da. Uważam, że na dłuższą metę nie da się żyć i robić wszystkiego na pełnych obrotach. Kiedyś trzeba odpocząć, bez dwóch zdań. 

Przez najbliższe 2 tygodnie będę miał kilka kolokwiów i egzaminy. W końcu nadeszła sesja, chcąc, nie chcąc. Sporo roboty mi się nazbierało, akurat na ostatni tydzień. Jestem zły na to, bo wolę robić rzeczy po kolei, a nie wszystko na raz. Też mi się przesyłka z notatkami od asystenta zagubiła, przez co byłem tydzień do tyłu. Ponadto niektórzy wykładowcy późno się pobudzili i teraz wszyscy coś chcą ode mnie. Ciekawe, gdzie byli wcześniej. Egzaminy trudne przede mną, bo jest spora ilość materiału, a niestety mało czasu na naukę. No zobaczymy jak mi to pójdzie. Chciałbym wszystko zdać, aczkolwiek czasami bywa różnie i muszę być na to też przygotowany. Czas pokaże. Staram się o tym jednak, tak bardzo nie myśleć. Różnie z tym u mnie bywa, to fakt, ale doszedłem do wniosku, że będę myślał wtedy, kiedy zajdzie taka potrzeba. Im więcej człowiek myśli o czymś, tym gorzej. Generalnie staram się podchodzić do tego wszystkiego z optymizmem. Dobre nastawienie powinno tutaj pomóc. Mam nadzieję, że tak będzie i tym razem. Będę się starał relacjonować Wam wszystko na bieżąco. To są dwa tygodnie wytężonej, ciężkiej pracy i potem kilka wolnych dni, na które czekam z niecierpliwością :)

Piszę o tym dzisiaj w poście nie po to, żeby sobie ponarzekać i poużalać się nad sobą, a mógłbym Was tutaj zanudzić tym, lecz po to, żeby pokazać, że to nie jest wcale takie łatwe jak wygląda i kosztuje to sporo osobistego zaangażowania.   

niedziela, 10 stycznia 2016

W Nowym Roku :)

Bardzo miło mi powitać Was w Nowym Roku. Życzę Wam, żeby ten rok był dla Was szczęśliwy i pełen fantastycznych wspomnień. Piszę z lekkim opóźnieniem, ale nie martwcie się, nie zapomniałem o Was i o blogu. 

Ostatnio trochę więcej czasu zajmują mi studia. Było nie było sesja, tuż, tuż. Niedługo będę znał terminy egzaminów, a będę miał ich w sumie 3. Zajęcia mogę już nagrywać. Udało się tą sprawę doprowadzić do końca i zakończyła się ona pozytywnie dla mnie. Jestem z tego zadowolony, że udało mi się postawić na swoim. To jest nie tylko moja zasługa, ale też w dużej mierze moich bliskich. Z pewnością bez ich wsparcia byłoby mi ciężko uporać się z tą sprawą.

W piątek przed świętami miałem dość ciekawy dzień. Zacząłem od rehabilitacji. Godzinę po ćwiczeniach miałem kolokwium, które robiłem przez Skype'a z wykładowczynią. Po 40 minutach zrobiłem wszystkie zadania. Szczęśliwie wszystko zdałem na piątkę. Jest się czym pochwalić, bo tak na dobrą sprawę to kolokwium zdało, tylko kilka osób w grupie. Potem po południu miałem gości. Odwiedziły mnie koleżanki z klasy z liceum. Całkiem sporo, żeśmy pogadali. Cieszę się z tego, że utrzymujemy ze sobą kontakt. Zawsze jestem z tego zadowolony, że ktoś mnie odwiedzi. Jeszcze wieczorem tego samego dnia odwiedzili Nas sąsiedzi. Też trochę posiedzieliśmy. Ten piątek mogę jak najbardziej zaliczyć do udanych.

Potem święta przyszły. Dostałem dwa prezenty, z czego jeden bardzo ładny. W Wigilię miałem gości, śpiewaliśmy kolędy, a nawet odwiedzili mnie kolędnicy. W Boże Narodzenie też nie siedzieliśmy sami. Święta spędziłem w bardzo fajnej atmosferze. Sylwestra robiłem w domu z sąsiadami. Było super. W sumie miałem wolne jeszcze do 6 stycznia. W ten weekend za to w tak zwanym między czasie oglądałem mecze Naszych siatkarzy, którzy dostarczyli Nam sporo emocji. Dzisiaj wygrali i się cieszę z tego.