O mnie

Krótko o mnie, moich zainteresowaniach i przebiegu mojej choroby. Mam 24 lata. Choruję na Dystrofię mięśniową Duchenne'a (DMD). Mieszkam w Małopolsce w Andrychowie. Moim hobby są języki obce. Interesuję się też historią i innymi dziedzinami.
Jak wygląda przebieg mojej choroby? Początkowo byłem zdrowym dzieckiem. Pierwsze objawy DMD miałem w wieku 2, 3 lat. Często bawiłem się na siedząco. Wstawałem z trudem i wspierałem się rękami. Jak miałem 5 lat nie mogłem stanąć na jednej nodze i wolniej chodziłem po schodach. W pierwszej klasie podstawówki zacząłem nie nadążać za grupą. Zostałem zdiagnozowany w wieku 8 lat w Katowicach. Jak miałem 9 lat chodziłem z trudem. Kiedy miałem 10 lat przestałem chodzić i siadłem na wózek. Chodziłem normalnie do szkoły cała podstawówkę. Od 5-tej klasy podstawówki zaczęliśmy organizować koncerty charytatywne „Dla Szymona”.
Po podstawówce poszedłem do gimnazjum, gdzie miałem indywidualne nauczanie. Zacząłem mieć wtedy rehabilitacje prywatnie 2 razy w tygodniu. W wieku 13 lat dostałem skoliozy (bocznego skrzywienia kręgosłupa). W okresie zimowym zaczęły zdarzać się infekcje. Po pomyślnym zdaniu egzaminów gimnazjalnych poszedłem do liceum. Wybrałem profil językowy. To były początki moich językowych zainteresowań. Przed LO umiałem tylko angielski, a w liceum doszedł mi rosyjski i niemiecki. W 2011 roku rozpocząłem naukę w liceum na indywidualnym nauczaniu, jednak starałem się bywać w liceum jak najczęściej.
W zimie 2012 roku nastąpiły zmiany w moim życiu. Choroba wyraźnie postąpiła. W połowie lutego 2012 roku zachorowałem na infekcje. Jednak nie była to taka zwykła infekcja, a zapalenie płuc. Wezwaliśmy lekarza, który dał skierowanie do szpitala. Zostałem przyjęty do szpitala w Wadowicach. W nocy przestałem oddychać samodzielnie i wymagałem respiratora. Tej samej nocy lekarze zdecydowali się na przewiezienie mnie do Prokocimia w Krakowie. Pod koniec lutego 2012 roku przeszedłem zabieg tracheotomii. Byłem w kilkudniowej śpiączce. Było to trudne oraz traumatyczne przeżycie zarówno dla mnie, jak i dla mojej rodziny. Ze szpitala zostałem wypisany pod koniec marca 2012 roku. Tydzień przed długim majowym weekendem pierwszy raz po tracheotomii wyszedłem na zewnątrz.
W 2014 roku ukończyłem liceum i zdałem maturę. W październiku tego samego roku poszedłem na studia na kierunek filologia rosyjska na UŚ. Wybrałem ten kierunek, ponieważ spodobał mi się rosyjski w liceum i chciałem znać 2 języki bardzo dobrze (rosyjski i angielski), a w przyszłości może i więcej języków. W czerwcu 2017 roku zmarł mój tata. Blisko 2 lata walczył z rakiem. Na zawsze pozostanie w mojej pamięci.
We wrześniu 2017 roku ukończyłem też studia licencjackie. W październiku 2017 roku poszedłem na studia magisterskie, kontynuując ten sam kierunek na tej samej uczelni. Ciężki rok 2017 odbił się na moim zdrowiu. W lutym 2018 roku dostałem ostrego zapalenia krtani i nie mówiłem przez kilka tygodniu. Dopiero w maju doszedłem do siebie. Zdawało się, że będę musiał zrezygnować ze studiów, ale obyło się bez tego. W trakcie moich studiów nastąpił postęp mojej choroby, w wyniku czego nie dam rady grać już na keyboardzie. Trzeba mnie też karmić, a posiłki trwają dłużej niż zwykle. Pomimo choroby ukończyłem studia magisterskie na Uniwersytecie Śląskim. W grudniu 2019 roku zdobyłem tytuł Magistra rusycystyki.
Mimo napotkanych w życiu problemów staram się być optymistą, zawsze uśmiechniętym, realizować swoje pasje i zainteresowania. Jestem człowiekiem otwartym i chętnym do rozmów. Cieszę się tym co mam i staram się nie narzekać.

4 komentarze:

  1. Jesteś w fajnej kondycji, osoby chore na DMD są bardzo inteligentne. Potwierdzasz to swoja osobą. masz świetny blog. Pozdrów swoja mamę.Będę tutaj wpadała.Alicja

    OdpowiedzUsuń
  2. masz świetny blog, zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję bardzo za komentarze :) Również pozdrawiamy :) Przepraszam, że tak późno, a właściwie po kilku latach odpowiedziałem na Wasze komentarze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejka jestem pod wrażeniem podejścia twojego do życia, tak wiele ludzi zapewne by się poddało a ty walczysz. Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń