sobota, 3 października 2015

Zmiana sytuacji

Niestety skończyło się ciepło i zaczął się okres infekcji. Mnie również coś złapało. W zeszły poniedziałek złapałem infekcje gardła, a we wtorek dostałem antybiotyk. Dość mi się po tym antybiotyku polepszyło. Przez niecałe 3 dni było już dobrze. We wtorek musiałem jechać do Katowic do biura osób niepełnosprawnych UŚ. Pojechałem tam jak się potem okazało na 10 minut dosłownie, bo musiałem podpisać 1 kartkę i zapytali się mnie praktycznie o to, co w zeszłym roku. Wkurzyłem się na nich i to bardzo, bo nie dość, że trzeba było auto gnać, tam i z powrotem, to rozmowa jeszcze trwała tak krótko. Jakby się tego nie dało zrobić internetowo, przez Skype'a, czy wysłać tą kartkę do mnie pocztą, żebym ją podpisał. Normalnie paranoja jakaś. Po tej podróży poczułem się gorzej i znów zachorowałem, tym razem na anginę i dostałem już 2 antybiotyk. Mam nadzieję, że pomoże, bo jak nie to doktorka powiedziała, że wyśle mnie do szpitala, ale liczę na to że się wyleczę. Nie ma co wpadać w panikę. Będzie dobrze i jak najbardziej w to wierzę.  Pozytywne nastawienie to podstawa i potrafi ono zdziałać cuda. Dzisiaj już czuję się trochę lepiej, więc powinno być dobrze.

Jeszcze a propos uczelni to wczoraj znów się zdenerwowałem, bo asystentka pojechała do biura na rozmowę i myślałem, że też od razu na podpisanie umowy z uczelnią, żeby była moim asystentem i co się okazało. A mianowicie okazało się, że nie ma jeszcze decyzji co do przyznania asystentów i nie wiadomo, kiedy będzie coś wiadomo w tej sprawie. Oni mają czas. Ciekawe, gdzie byli we wrześniu. Pod koniec sierpnia z BONUŚ przysłali mi sms, że zmieniają się zasady przyznawania wsparcia dla osób niepełnosprawnych. Kazali mi złożyć wniosek na indywidualne dostosowanie studiów, wypełnić kartę informacyjną i dostarczyć im ksero mojego orzeczenia o niepełnosprawności. A co jest absurdem tutaj to to, że do tego trzeba było jeszcze wysłać zaświadczenie od lekarza dotyczące tego, jak wygląda moja niepełnosprawność. Jakby im moje orzeczenie nie wystarczyło. Będę dzwonił do tego biura w poniedziałek. Do tego jeszcze asystentce w dziekanacie, bo do stypendium specjalnego i stypendium rektora za dobrą średnią trzeba 2 razy dać im kartkę, że nie studiuję na 2 kierunku studiów. A do tego jeszcze 2 razy dać kartę z banku, że mam w nim konto. Mają wszystkie te kartki już skserowane z zeszłego roku, ale nie, potrzebują znowu to samo jakby się coś zmieniło, jakby im nie wystarczyło to, co tam już mają. Do tego muszę złożyć wniosek do dziekanatu o IDS i znów muszę kserować to po raz kolejny orzeczenie, jakbym w ciągu roku mój stan zdrowie uległ poprawie. Przecież wiadomo, że w przypadku mojej niepełnosprawności poprawa jest niemożliwa, a wręcz DMD postępuje z roku na rok. Dzięki rehabilitacji choroba nie postępuje tak szybko. Wpieniają mnie po prostu. Dobrze wiedzą jak sytuacja wygląda. Z drugiej strony można by powiedzieć, że oni też mają takie procedury i nie mają na nie wpływu. Jednak to nie jest wytłumaczenie. Zobaczę, co będzie w przyszłym tygodniu. Jeszcze oprócz tego muszę złożyć zwolnienie z wfu i będę go chyba zaliczać teoretycznie, aczkolwiek myślę, że uda się tutaj dogadać i nie będę musiał nic zaliczać. Tutaj się jakoś o to nie martwię. Tak mniej, więcej wygląda wielka uczelniana biurokracja, nic dodać, nic ująć.

Teraz odejdę od tematu. A mianowicie, bardzo chciałbym podziękować za wpłatę na moje subkonto. Chyba to był jeden z czytelników bądź czytelniczka. Jestem bardzo wdzięczny za tą wpłatę i jest mi niezmiernie miło. Jeszcze raz dziękuję. Zazwyczaj pojawiają się wpłaty od osób, które mieszkają w moich okolicach, też czytelników bloga. Z każdej wpłaty na subkonto jestem zadowolony. W ten sposób mnie wspieracie i udowadniacie, że moje wypociny na blogu ktoś czyta. To taki pozytywny punkt tego posta.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz