środa, 31 lipca 2019

Lipcowy weekend z przygodami

Witam Was po bardzo długiej przerwie. Przeszło rok tutaj nic nie pisałem, ale pomału wychodzę z kryzysu w pisaniu. Nie chcę ogłaszać wielkiego powrotu, bo w zasadzie jeszcze nie wiem, czy jest to powrót tylko na chwilę, czy na trochę dłużej. Po prostu czas pokaże.
Co nowego u mnie? Hm... Od czego by tu zacząć? A mianowicie studia, które prawie mam już za sobą. Prawie, ponieważ została mi jeszcze do dopisania praca i potem obrona magisterki. Mam nadzieję, że do końca roku się obronię. Dzisiaj jednak nie chcę pisać o studiach, bo w końcu nie samymi studiami człowiek żyje.
Gdy przychodzi lato zazwyczaj staram się korzystać z jego uroków i spędzać weekendy aktywnie. Ciężko zastać mnie w domu, zwłaszcza w weekend. Ostatnio miałem ciekawy lipcowy weekend z przygodami. W piątek po południu pojechaliśmy z mamą do brata do Bielska-Białej. Chcieliśmy pojechać razem do galerii handlowej, ale nie mogliśmy znaleźć miejsca parkingowego dla osób z niepełnosprawnościami. Były wyznaczone zaledwie 4 miejsca, co według mnie jest zdecydowanie za mało, bo wszystkie były zajęte. Powinno być ich więcej i powinny być również większe te miejsca parkingowe. Aby móc wsiąść lub wysiąść, w moim przypadku włożyć mnie i wyłożyć z samochodu potrzebna mi jest wolna przestrzeń obok samochodu, ok. metra. Samo takie wkładanie i wykładanie zajmuje parę dobrych minut. Pomijając resztę szczegółów i wracając do tematu, przez zajęte miejsca musieliśmy zrezygnować z wycieczki do galerii. W nagrodę pojechaliśmy do KFC. Potem resztę wieczoru spędziłem u brata w domu. W końcu nadeszła upragniona sobota. Dojechał do nas drugi brat ze znajomymi i po szybkiej kawie ruszyliśmy na Równicę w Ustroniu. Byłem już tam parę lat temu, ale trafiła się okazja by jechać znów w to samo miejsce. Bez wahania się zdecydowałem. I muszę przyznać, że było warto. Na Równicy nic się nie zmieniło. Restauracja "Dwór Skibówki" nadal może się pochwalić naprawdę pysznym jedzeniem, które mieliśmy okazję skosztować. Co prawda z pozoru restauracja może wydawać się niedostępna ze względu na schody znajdujące się z przodu, ale na miejscu okazało się, że również wnętrze można zobaczyć, bo do restauracji jest też podjazd. Ponadto stoliki są też na zewnątrz. Jednak nie było potrzeby być w środku. Na zewnątrz podziwialiśmy przepiękny widok na góry. Słoneczna i ciepła pogoda dodatkowo temu sprzyjała.

Z mamą :)


Piękne widoczki :)
 






Najedzeni pysznym jedzonkiem i zafascynowani przepięknym widokiem nie chcieliśmy wracać do domu, ale niestety wszystko co dobre, szybko się kończy. Równicę i restaurację "Dwór Skibówki" mogę Wam polecić.
Będąc w niedzielę w Andrychowie, wybrałem się z mamą na działkę. Początkowo pogoda była ładna. Ale później zaczęło zbierać się na burzę i zebraliśmy się z działki. Niestety nie udało Nam się zdążyć przed deszczem. Burza złapała Nas w połowie drogi powrotnej. Dolało nam konkretnie, ale na szczęście po 20 minutach dotarliśmy do bankomatu, gdzie mogliśmy przeczekać burzę. Po 40 minutach nie przestało padać, ale zdecydowaliśmy się dojechać do domu, bo było niedaleko. Podróż przy ulewnym deszczu nie była łatwa, ale jakoś dotarliśmy do domu. Pomimo pewnych przygód, weekend mogę zaliczyć do udanych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz