poniedziałek, 14 grudnia 2015

Znajomości internetowe

Dzisiaj piszę posta trochę z innej beczki. Czasem warto napisać o czymś innym, tak dla odmiany. Na co dzień mamy kontakt z ludźmi. Spotykamy kogoś praktycznie na każdym kroku, w domu, w pracy, w szkole, na uczelni i w innych miejscach. Jest to nieodzowna część naszego życia. Jednak w dzisiejszych czasach, kiedy to technologia rozwija się niewyobrażalnie szybko, to wielu z Nas nawiązuje kontakty międzyludzkie poprzez internet. Jest to między innymi wygodne dla osób, które nie mają możliwości wyjścia z domu, aby spotkać się z ludźmi. Również, inni z tego korzystają. Ja też zaliczam się do tego grona. Owszem lubię kontaktować się z ludźmi przez internet, ale bardziej preferuje kontakt bezpośredni z innymi. W ten sposób lepiej można kogoś poznać i dowiedzieć się jaki ten ktoś jest na prawdę. Ale czasami bywa tak, że np. dwoje ludzi mieszka daleko od siebie i nie są oni w stanie się spotkać w realu i rozmawiają tylko przez internet. 

Teraz napiszę jak to się u mnie zaczęło. A więc, bloga prowadzę już przeszło ponad 2 lata. Po niecałym roku bycia blogerem napisał do mnie chłopak, który choruje na to samo, co ja. Pisaliśmy ze sobą na Facebooku raz, drugi, trzeci i tak utrzymujemy stały kontakt do dnia dzisiejszego. W sumie to od niego się zaczęło, a potem zacząłem pisać też z innymi. Od tego momentu do teraz udało mi się poznać niecałe 10 osób. Cieszę się, że udało mi się poznać tych ludzi. Może i nie jest to dużo, ale tak szczerze to dobre i tyle. Wolę znać kilka fajnych osób, niż dajmy na to 30 i nie mieć o czym z nimi rozmawiać. Nie należę do grona osób, które kolekcjonuje znajomych. Zdarzają się też takie sytuacje, że nie każdy chce tego kontaktu. Każdy człowiek jest inny. Często zdarza mi się tak, że z osobami, które mieszkają daleko ode mnie szybko łapie kontakt, a z ludźmi z moich okolic już niekoniecznie. Wydaje mi się, że nie świadczy to o jakimś pechu, tylko jest to zależne po prostu od tego na kogo się trafi. 

Ponadto dzięki mojemu blogowi 2 razy udzielałem porad na temat mojej choroby. Pewnego razu udzielałem porad na temat respiratora, czy da się funkcjonować z respi? Jasne, że się da. Z pewnymi ograniczeniami, ale się da. Z tym, że dla kogoś, kto nie ma z tym do czynienia na co dzień, może się wydawać, że to jest katastrofa. Jednak wcale nie musi tak być. Jeszcze jakiś miesiąc temu napisała, a potem zadzwoniła do mnie Pani, że jej córka, która ma podobną niepełnosprawność, co ja chciałaby podjąć studia filologiczne. Opisałem jak sytuacja u mnie wygląda. Na wszystkie pytania, jakie Pani do mnie miała odpowiedziałem najlepiej jak potrafiłem. Nie spodziewałem się, że będę udzielał porad kiedykolwiek na te tematy. No, oby tak dalej mi szło.      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz