środa, 9 grudnia 2015

Listopad w skrócie

Listopad nie był w tym roku dla mnie zbyt łaskawy. Jakiś miesiąc temu zacząłem mieć problemy z nogą, gdyż zaczęła mi puchnąć. Z każdym dniem coraz bardziej puchła, aż w końcu byłem zmuszony wezwać lekarza rodzinnego, który stwierdził, że mam zapalenie żył w nodze i muszę jechać do szpitala. Nie pomogły prośby, żeby spróbować leczyć w domu, itd. Jednak diagnoza lekarza po badaniach w szpitalu została wykluczona. Spędziwszy ponad 3 godziny na SOR wróciłem do domu. Bardzo się cieszyłem, że na tym się tylko skończyło.

Oprócz małej i nieplanowanej zupełnie wycieczki miałem kilka przebojów na uczelni. Zajęć nagrywać dalej nie mogę. Za to jedna z wykładowczyń wymyśliła sobie, żebym uczestniczył w jej zajęciach przez Skype. Byłem do tego sceptycznie nastawiony, gdyż łączenie nie jest takie łatwe, bo czasem nie słychać nic i przerywa. Pierwszy mój udział w zajęciach przez Skype nie wyszedł, gdyż był obraz, ale nie było głosu. Ja ich nie słyszałem i oni mnie nie słyszeli. Słychać było, ale tylko i wyłącznie urywki. Za drugim razem nie udało się w ogóle połączyć, gdyż nie było internetu. Za trzecim razem udało się w końcu połączyć i było mnie słychać i słyszałem wykładowczynię. Jednak były takie momenty, że nie słyszałem i nie zawsze też było słychać studentów. Cieszę się chociaż z tego, że moje odpowiedzi było słychać i z tego, że nie zmarnowałem półtorej godziny jak na dwóch poprzednich zajęciach. No zobaczymy co z tego wyjdzie. Jest to tylko półtorej godziny, kiedy się osłuchuje z językiem. A gdzie do tego jeszcze pozostałe 4,5 godziny, których nie mogę nagrać przez co się z nimi nie mogę osłuchać.

PS. Kolejny post już niedługo. Pozdrawiam Was :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz