czwartek, 20 marca 2014

Obiecanki, cacanki, a wyszło jak zwykle

No i witam Was po raz kolejny, po krótkiej przerwie od pisania. U mnie nic specjalnego się nie dzieje. Nauka na topie. Cieszę się niezmiernie z nadejścia wiosny. Oby już tak zostało. W końcu mogę też wrócić do spacerów po zimie.

Jednak chciałbym nawiązać trochę do innego tematu, który właściwie wczoraj pojawił się w telewizji. A mianowicie chodzi mi o protest matek dzieci niepełnosprawnych w sejmie. Znów niestety trzeba walczyć o kolejną podwyżkę świadczeń. Ja doskonale rozumiem tych rodziców, ponieważ oni poświęcają swoje życie dla tych dzieci. Opiekują się własnymi dziećmi 24 na dobę. To deprymujące, kiedy słyszą kolejne obietnice od wielu lat o podwyżkach świadczeń dla niepełnosprawnych, które nie zostają do końca realizowane. Owszem podwyższono świadczenie pielęgnacyjne z 620 zł do 820 zł, ale tak szczerze jest to kropla w morzu potrzeb jakie mają osoby niepełnosprawne. Ile razy może ktoś słyszeć o tym, że trzeba czekać 3, 4, 5 lat na podwyżkę. Owszem dużo się zmienia, ale w żółwim tempie. Mamy XXI wiek, a te sprawy niestety są zamiatane pod dywan. Z pewnością nie powinno tak być. Podziwiam tych ludzi, którzy tam pojechali z własnymi dziećmi. Ci ludzie reprezentują całą społeczność związaną ze środowiskiem osób niepełnosprawnych. Oby coś się zmieniło, bo szkoda tych ludzi, którzy protestują w słusznej dla niepełnosprawnych i ich rodziców sprawie. Nie jeden z tych polityków powinien się zamienić z taką matką czy ojcem niepełnosprawnego dziecka na dzień, tydzień czy miesiąc. Być może wtedy by zrozumiał dlaczego Ci rodzice domagają się zmian. Jest to trudny temat do rozmowy, ale godny poruszania, ponieważ jest to dość ważna i nie cierpiąca zwłoki sprawa. To by było na tyle z moich przemyśleń w tej sprawie. Na dzień dzisiejszy taka jest moja opinia i póki co jej nie zmienię.            

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz