poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozważania Moralne i Niemoralne

Niestety ten weekend okazał się kolejną klapą, jeśli chodzi o jakiś wypad za miasto. W zasadzie to całą sobotę spędziłem w domu, ale po części wykorzystałem ten czas. Mój trening w odłączaniu się od respiratora przynosi pozytywny efekt. W sobotę zrobiłem dwie godziny!!, a w niedziele też tyle samo. Wyskoczyła mi stówa saturacji. Chociaż padało co chwilę to wcale nie odsysałem się za wiele. Najwięcej tego było rano zaraz po oklepywaniu i jak usiadłem na wózek, a potem już spoko. Oklepywanie jest bardzo ważne w przypadku chorób płuc, zaniku mięśni i innych podobnych schorzeń. Jeszcze przed tracheotomią nieraz mi ono pomagało się odflegmić i wyjść z opresji oraz z każdej wszelakiej infekcji. Oklepuję się codziennie rano, piątek, świątek i tak dalej. W zasadzie to Mama mnie oklepuje, bo ja przecież nie dałbym rady tego wykonać. Zarówno oklepywanie jak i odsysanie jest częściowo rutyną dla chorych i ich rodziców bądź opiekunów. Zwłaszcza to drugie, odsysanie wykonuję się jak potrzeby fizjologiczne, a nawet częściej w zależności jaka jest pogoda, a pochmurna i deszczowa jeszcze bardziej temu sprzyja. U mnie czasem działa na mnie taka pogoda, ale rzadko. Odczuwam bardziej zmiany pogody np. w listopadzie na oko zużyłem jakieś 800 cewników, teraz jakby przyszło to posegregować to o matko i córko ile by tego było. Hehe... Podczas przesilenia wiosennego i jesiennego odsysam się dużo częściej. W sobotę koło południa skończyłem odłączanie. Poprosiłem Mamę o rozłożenie keyboardu i po chwili zacząłem coś tworzyć. Nie grałem dość długo więc mięśnie mi się trochę zastały, ale motywacja wzrosła do 200% i było git. Po godzinie gry szło mi całkiem, całkiem dobrze. Połączyłem przyjemne z pożytecznym. Myślę, że jak będę częściej grał to będzie lepiej, jak to mówią trening czyni mistrza. W niedzielę pogoda poprawiła się na tyle, że można było wyjść na dwór i pojechać na miasto. Przez weekend doszedłem do wniosku, że co człowiek zaplanuje to i tak nie wyjdzie. Jak to mówi moja Mama ''co głowa uradzi to do skutku nie doprowadzi" i to są święte słowa. Mogę powiedzieć, że zastosowałem jedną z moich teorii. Zawsze staram się zrobić coś innego jak nie mogę danej rzeczy po pierwsze żeby wykorzystać czas i go nie stracić oraz to aby, zrobić coś, cokolwiek żeby być pożytecznym i użytecznym dla samego siebie jak i też dla innych. To jest pewien klucz sukcesu o którym ludzie czasem zapominają w pogoni za pieniędzmi.

Dzisiaj odwiedził mnie lekarz i jestem wolny do końca tygodnia. Jest to mój pierwszy najdłuższy post na tym blogu i oby tak dalej. Niedługo od tego pisania zostanę mistrzem klawiatury ekranowej Heh...

5 komentarzy:

  1. W mojej rodzince to powszechne,że jak się cos zaplanuje to napewno to nie wyjdzie.I teraz zamiast umawiać się z kolegą na spotkanko leżę i cierpię z powodu zapalenia ucha.A ja się już tak cieszyłam ze swojego zdrowia.
    Pozdrawiam życząc dużo zdrowia i sił.

    OdpowiedzUsuń
  2. zastanawiam się co Ci napisać i dochodzę do wniosku, że zanim napiszę cokolwiek innego muszę Ci podziękować, za to że prowadzisz swojego bloga w bardzo otwarty sposób...
    Mam na imię Ela mam dwadzieścia cztery lata i silne porażenie mózgowe..
    Zapraszam do mnie na bloga

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Dzięki za pozytywny komentarz. Zaglądłem na twojego bloga, piszesz ciekawie i zachęcająco, oby tak dalej.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam w końcu i ja!
    Miło, że śledzisz moje respiratorowe poczynania - zauważyłam niedawno Twoją dyskretną obecność na moim blogu ;)
    Powodzenia w pisaniu życzę!

    OdpowiedzUsuń