czwartek, 5 września 2013

Dobry start w nowy rok szkolny

Przedwczoraj pojechałem odebrać stypendium do Kalwarii Zebrzydowskiej. Cała podróż tam i z powrotem przebiegła bez problemu. Bardzo mało się odsysałem. W sumie to tylko 3 razy więc jest to dobry prognostyk na inne podróże. Owszem muszę przyznać, że miałem tremę kiedy jechałem po odbiór tego stypendium, ale jakoś to zniosłem. Emocje zupełnie opadły kiedy już to odebrałem. Co prawda całe rozdanie trwało krócej niż wszystkie przemowy. Oprawa tego wszystkiego była całkiem, całkiem fajna. Zatańczono poloneza. Trzy razy chyba tańczyła para. Naprawdę wyglądało to super. Była też dziewczyna, która zaśpiewała bardzo dobrze z klasą. Chyba to wszystko. Mam nadzieję, że nie pominąłem niczego. Całą podróż siedziałem na wózku. Dało się to zrealizować dzięki jednemu z nauczycieli, który zawiózł mnie bez problemu tam i z powrotem za co mu podziękowałem i jeszcze raz dziękuję. Także ekipa do wnoszenia do samochodu była spoko. Spisali się na medal i jeszcze raz im za to dziękuję. Oczywiście dyrektora LO w Andrychowie nie mogło zabraknąć, który też pomógł przy wkładaniu i wykładaniu wózka ze mną za co jeszcze raz dziękuję. Mimo, iż mój wózek elektryczny nie waży 2kg tylko znacznie, ale to znacznie więcej to wszyscy dali radę za co jestem wdzięczny. Udowadniam, że niemożliwe staje się możliwe.

Jeszcze nie wiem dokładnie na co przeznaczę stypendium. Nie wydam wszystkiego od razu, ale kupię za to coś co mi się przyda. Może zainwestuję w angielski, by poszerzyć jego znajomość i poprawić umiejętności komunikacji z drugą osobą w tym języku. Te pieniądze przydadzą się też w przyszłości być może na studiach wtedy kiedy trzeba będzie np. kupić książki, które są drogie czasami. Nie można pomijać niespodziewanych wydatków, które niestety się zdarzają.

Żeby takie stypendium dostać naprawdę trzeba dużo się uczyć, godzić szkołę, dom, przyjaciół i tak szczerze czasami naprawdę trzeba przysiąść do nauki, żeby były efekty tego. Fajnie jest odbierać nagrody za dobre wyniki, ale każdy wkłada w to sporo pracy własnej. Ja mam taką zasadę, że na sukces własny musisz zapracować sobie sam, bo nie zrobi tego za ciebie nikt i z takim podsumowaniem was zostawiam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz