Od dziś nie za bardzo lubię wtorek. Poniedziałków też nie lubię, a czasami wręcz nie znoszę, ale mniejsza o to. Właśnie wczoraj (wtorek) miałem 5 lekcji - jest to mój rekord w historii indywidualnego nauczania - jeszcze tyle nie miałem. Było prawie jak w szkole tylko z tym wyjątkiem, że wszystko odbywało się w domu.
A dzisiaj też nie brakowało mi atrakcji. Miałem dziś prawdziwy language day. Takiego właśnie oto stwierdzenia użyła moja pani od angielskiego, które trafiło w samo sedno. Można ten dzień nazwać językowym, bo miałem, aż trzy języki - angielski, rosyjski i niemiecki. O dziwo ruski z anglikiem mi się nie mylił. Tylko na niemieckim zdarzyło mi się powiedzieć I zamiast Ich ze dwa razy. Dzisiaj mogę powiedzieć, że to był udany dzień - nawet udało mi się złapać pierwszą piątkę w tym roku szkolnym z ruskiego.
Dziś jest też ważna rocznica. Dwunasta Rocznica ataków z 11 września 2001 r. w USA, w których zginęło blisko 3 tys. osób. Ja szczerze nie pamiętam tego tak dokładnie, bo miałem wtedy 5,6 lat, ale pamiętam to bardziej z telewizji kiedy pokazywali relację na żywo. W telewizji wyglądało to tragicznie, a na żywo to sobie nie wyobrażam co ludzie będący tam musieli przejść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz